22 czerwcaNastał ciepły, letni wieczór. Na niebie było widoczne zachodzące słońce i wschodzący księżyc. Lekki, chłodny wietrzyk umilał spacer przybyłym ludziom do świątyni, jednak czyjeś krzyki zagłuszały śpiewy ptaków.
-Jak myślicie...-zaczął Choco, jednak ktoś mu przerwał.
-Nie, nie myślimy-rzucił niebieskowłosy chłopak, przyśpieszając kroku.
-Ej daj mi skończyć ! Jak myślicie, czy jeśli wskoczę po występie dziewczyn na scenie i rzucę swój debiutancki kawał, będę sławny w całym Tokio !-dokończył czarnoskóry szaman.
-Po pierwsze ani mi się waż! Po drugie, sądzę, że Anna by Cię zamordowała-warknął dziedzic rodziny Tao, grożąc naszemu, niedoszłemu komikowi pięścią.
-A twoja dusza, skończy na dnie piekieł-dodał zielonowłosy różdżkarz, uśmiechając się niewinnie.
-Sądzę, że śmierć z rąk Anny jest gorsza niż piekło-oznajmił z pełnym przekonaniem Horohoro, dostając od swojej siostry w tył głowy.
-Anna jest przemiłą osobą, nie znasz jej braciszku!-krzyknęła Pilica, nadymając policzki ze złości.
-Po co mnie tutaj zaciągnąłeś z tą bandą nieokrzesanych idiotów-szepnął pełen złości i żalu Hao swojemu bratu, tak aby nikt nie usłyszał.
-Oj Nii-san idziesz tam dla mnie i dla Sary-oznajmił Yoh, szczerząc się w kierunku brata, łapiąc długowłosego za nadgarstek i ciągnąc go do przodu, tym samym równając do całej grupy.
Król Szamanów westchnął z żalem. Był zły na całą tę sytuację, bo w końcu ma znacznie więcej na głowie niż mogłoby się wydawać jego bratu. W końcu jest Królem Szamanów i ma swoje obowiązki i zobowiązania wobec całego świata!
Gdy wdrapali się po schodach na wzgórze, gdzie znajdowała się świątynia, grupce szamanów i ich rodzin ukazała się pięknie oświetlona kolorywymi lampionami dróżka. Po obu stronach drogi znajdowały się przeróżne stragany z jedzeniem, płatnymi grami i pamiątkami oraz kimonami. Na końcu stała świątynia, a za nią oświetlona scena z kotarą, gdzie zapewne były przyjaciółki naszej brygady.
-Ile pysznego jedzenia!-wykrzyknął uradowany, kochający zimę i chłód szaman. Aż ślinka mu pociekła na te widoki.
-A ty tylko o jednym, sopelku-mruknął z pogardą złotooki chińczyk.
-Zamknij się bufonie, mam wyższe cele niż jedzenie! Chyba chcesz się dziś zapoznać z moją pięścią!-krzyknął Trey, pokazując Lenowi swoją pięść.
-No dajesz! Z taką mizerną piąstką nic mi nie zrobisz!-syknął fioletowłosy. Gdy już dwójka przyjaciół skalała sobie do gardeł, jakby z ziemi wyrósł przed nimi słuchawkowy szaman.
-Spokojnie chłopaki. Teraz idziemy obejrzeć występ mojej narzeczonej-oznajmił uśmiechnięty chłopak, nagle łapiąc znów za rękę swojego bliźniaka, który chciał cichaczem uciec z imprezy. Wszyscy ruszyli w kierunku sceny, wraz z nabuzowanym i klnącym pod nosem starszym Asakurą.
-Obiecałem Annie, że przyjdziesz Hao, poza tym sądzę, że Sara się ucieszy-powiedział poważnym tonem Yoh, puszczając brata, który z jakiegoś dziwnego dla niego powodu, nabrał ochoty, aby obejrzeć ten występ.
~W tym samym czasie~Dwójka dziewcząt popijało gorącą, świeżo zaparzoną, zieloną herbatę, aby zaspokoić pragnienie i ukryć zdenerwowanie, które obydwie odczuwały. Spojrzały na siebie znacząco, nabierając kolejny łyk gorącego naparu. Nagle ni z tego, ni z owego pojawił się nieoczekiwany gość.
-Cześć dziewczynki, zdenerwowane ?-spytał "ów" osobnik.
-Mari ?!-wykrzyknęła zdziwiona Sara, krztusząc się herbatą, tak że Tamao musiała poklepać ją po plecach.
-Nigdy nie jestem zdenerwowana, przechodziłam przez gorsze rzeczy-fuknęła Kyoyama, odwracając głowę w przeciwnym kierunku niż była Kurushimi.
-W końcu nie każdy by się odważył dać Królowi Szamanów w twarz-zaśmiała się Sara, klepiąc delikatnie nabzdyczoną przyjaciółkę po plecach.
-Wiecie, że będę wam dzisiaj pomagać przy występie?-zapytała retorycznie Marika z nutką dumy w głosie.
-Niby w jaki sposób ?-spytała Tamara.
-Będzie grała na sitarze-oznajmiła matka bliźniaków, wychodząc za kurtyny-Już wszystko gotowe, zaraz będziecie występować-dodała z uśmiechem kobieta.
-Ale ona nie potrafi grać na sitarze!-krzyknęła itako, podświadomie czując, że przez występ może się okazać klapą.
-Uczyłam ją-odparła Keiko z triumfem, bo z pewnością było to nie lada wyzwanie.
-Jak jesteś tak zdenerwowana, to mogę Ci coś dać na uspokojenie. Poza tym, jak to mawiano w romantyzmie, Poeta jest równy Bogu-zaśmiała się autorka, łapiąc za sitar.-Chodźmy, czas zacząć-dodała nadal z uśmiechem.
Dziewczęta odstawiły na bok stoliczek z napojami i poprawiły jeszcze delikatnie dłońmi kimono. Kurtyna poszła w górę, a przed nimi ukazał się prawdziwy tłum, niecierpliwie czekający na ich występ.
Marika zaczęły grać, a Sara i Anna zaczęły występ tradycyjnym tańcem gejsz na rozpoczęci tegorocznego festiwalu. Każdy ruch wykonywały z gracją, machając delikatnie rękami, stąpając leciutko na palcach. Każdy ich ruch był przemyślany i skoordynowany. Trema przegrała z ich tańcem. Na koniec kilkuminutowego występu rozległy się brawa.
-Brawo Anno!-wykrzyknął z oddali Yoh, co dodało dziewczynie otuchy. Ognista szamanka wśród tłumu dostrzegła starszego Asakurę, przez co zrobiło jej się ciepło na sercu.
Na scenę weszła pani Asakura. Organizatorka całego zajścia.
-Dziękujemy za tak liczne brawa, jednak to jeszcze nie koniec. Zapraszamy na koncert w wykonaniu czwórki dziewcząt oraz zapraszamy was drodzy widzowie na wspólną modlitwę po występie w świątyni, aby te wakacje były słoneczne i dla każdego ciekawe oraz by były czasem odpoczynku od pracy i szkoły. Zapraszam!-oznajmiła dumnie szatynka przez mikrofon, po czym pomogła mężowi rozstawiać wraz z zespołem sprzęt. Po podłączeniu zaczął się długo oczekiwany koncert.
Anna rozpoczęła, wybijając tępo na perkusji, a z oddali grała Keiko na skrzypcach. Do niej dołączyły się różowowłosa grając na basie, a wraz z nią Mari grająca na gitarze elektrycznej. Wtedy nadszedł czas i Sara zaczęła śpiewać.
-Kakeochi nakushite shimatta. Saigo no KONPOONENTO wo sagashite. Haruka na hoshi wo tadori. Nijiro ni somaru sora no hate e. Sukima kara koboredasu chiisana hi ni toraware. Hakujitsumu ni nita michi aruki aruki,kasoku suru inryoku ga. Kurikaesu douryoku ga, Watashi no kokoro goto hanasanai. Kono mama tsuredashite yo, chirikuzu to ryuushi no hashi tsunagi awasete.Tsukuridasu wa wo nozoki komeba. Sono tabi ni katachi wo kae mawari hajimeru, mata watashi ni sou deau tame ni. Nani hitotsu tayorenai, nani hitotsu shinjirarenai. Semete yume de areba sukuwareta no ni. Sosogareru unmei ga, ryoute wo mitashite iku. Watashi hitori dake ja tarinai. Afureteshimau mae ni,
uketomete sasaeteite. Sukoshi dake demo, muimi na sekai nante nai to. Shinjiru tame no ashita wo tsukuri ageru no, mou akirametari shinai kara. Sukima kara koboredasu, nidoto nai eien wo. Ima-pomiędzy zwrotkami piosenki Sara miała okazję popisać się zdolnościami i grywała krótkie, ale efektowne solówki. Wszyscy dobrze się bawili, tańczyli i skakali. Nasza grupka szamanów również, nawet Hao dobrze się bawił. Po raz pierwszy od wielu lat czuł się znowu jak dziecko. Yoh widząc radość w oczach bliźniaka, uśmiechał się szerzej, również szalejąc jak reszta.
-Macie ochotę na więcej?!-krzyknęła blondynka przez mikrofon, cała podekscytowana zaistniałymi wydarzeniami.
-HAI~!-odkrzyknęli słuchacze.
-No tak jak dziewczyny, trzeba dać tym ludziom to po co przyszli!
-Jasne, że damy!-krzyknęła Anna w euforii. Dawno nie czuła takiej adrenaliny.
-I don't know if I am a boy, I don't know if I am a girl. I don't know when I was born, I don't know who's my mother. I don't know when I got alone, I don't know how I got mad. I don't know how I got mad, I don't think I should get back. Tell me now, that you really like the show? Tell me now, that you really want to get high? Tell me now, that you really like my style, oh? Tell you now, that you are to commit a crime?...*
-Ta piosenka była skierowana do wszystkich osób, które czują się niepewnie na tym świecie. Proście Boga, aby odpowiedział wam na wasze pytania poprzez modlitwę w świątyni, a na pewno wam odpowie i pomoże !-oznajmiła przez mikrofon Anna. Po odśpiewaniu jeszcze kilku znanych w Japonii i na świecie utworów przeszły do ostatniej części artystycznej. Był to taniec z wachlarzami bojowymi. Na chwilkę dziewczęta zniknęły za sceną, aby zdjąć kimona, które z powrotem założą po występie, tak jak nakazywała tradycja. Weszły z powrotem na scenę, a ich taniec był dynamiczny i żywy tak jak życzyły wszystkim, by te wakacje takie były. Całej grupie przyjaciół dziewczyn opadły jadaczki, gdy zobaczyli jak rozciągnięta i niebezpieczna jest Anna.
-Teraz będzie się nad nami znęcać nową techniką-jęczeli razem Trey i Choco, zalewając się łzami, na co Len tylko poklepał po plecach, obdarowując słowami-Tak, tylko was, bo inni nie zachowują się jak idioci i nie dostają za swoje.
-Ej!-wrzasnęli oboje, gotowi do ataku, ale wtedy przed nimi ukazały się cztery piękności.
-Pięknie wyglądacie!-skomplementował Ryu, nie mogąc odwrócić spojrzenia, zresztą tak samo, jak reszta.
-Dziękujemy-odparła nieśmiało wróżbitka, rumieniąc się.
-Chodźmy do świątyni się pomodlić, a później obejrzeć pokaz fajerwerków-przedstawiła grupie plan ognista szamanka, próbując nie spalić buraka, widząc, jak długowłosy patrzył na nią.
-Ja niestety muszę się zmywać. Nara-odpowiedziała autorka tego bloga, odpalając papierosa i znikając tak, jak się pojawiła. Nie wiadomo skąd i gdzie ?
-Byłyście niesamowite-oznajmił Yoh, szczerząc się jak głupi, po czym nachylając się nad narzeczoną, szepnął jej na ucho-A dla mnie w szczególności TY Anno-dziewczyna momentalnie zaczerwieniła się, ciesząc się w duchu, że makijaż świetnie to zakrywał.
Wszyscy udali się do świątyni, ale niespodziewanie Hao z Sarą oraz Yoh z Anną złapali się za ręce. O tyle dziwne było to, że nikt nie podejrzewał jakiejś bliższej relacji między Królem Szamanów a Polką, jednak na szczęście dla tej dwójki nikt nie zauważył, za to wszyscy zwrócili uwagę na medium z szamanem, za co kilku dostało z pięści w twarz od niedoszłej Królowej Szamanów.
Gdy dotarli do świątyni, nawet Hao, mimo że wiedział, że on jest pół-Bogiem, to również się pomodlił.
-Złożę za nas datek, okey ?-spytał retorycznie szamanki, nadal trzymając ją za rękę. Puścił ją dopiero wtedy, gdy musieli się pomodlić.
Nastała północ. Wzgórze było pięknie rozświetlone przez księżyc. Na wzgórzu zostali tylko bliźniacy, Kyoyama i Sara, jednak pary też się rozdzieliły. Reszta przyjaciół zeszła na dół, aby objadać się, bawić, grać w gry, żartować i kłócić się między sobą.
Przy blasku księżyca Hao i Sara odbywali dosyć trudną rozmowę.
-Jak mam to rozumieć o Wielki Królu Szamanów, w końcu czujesz coś do mnie ?-rozpoczęła Sara, waląc prosto z mostu. Jednak chłopak nie odpowiedział od razu. Przystanął, a wraz z nim stanęła dziewczyna. Chwycił w dłonie jej policzki, patrząc głęboko w oczy, jakby próbując coś z nich wyczytać. Nachylił się nad nią, niepewnie łącząc ich usta w pocałunku. Blondynka pogłębiła pocałunek, zakładając ręce na jego ramionach. Gdy po kilku dłuższych chwilach skończyli, szatyn w końcu oznajmił dziewczynie.
-Tak kocham Cię. Nigdy jeszcze nikogo nie darzyłem takim uczuciem-oznajmił, tuląc dziewczynę w ramionach, a ona łapczywie chwyciła go w ramionach, jakby miał jej uciec. Z jej oczu poleciały łzy szczęścia. Nigdy nie słyszała jeszcze takich słów od nikogo. W końcu czuła, że ktoś jej na tym świecie potrzebuje, oprócz przyjaciół. Miała dla kogo dalej żyć.
U drugiej pary sytuacja miała się podobnie. Słuchawkowy szaman wraz ze swoją narzeczoną leżeli na trawie, wpatrując się w gwiazdy.
-Piękna noc-zauważył słusznie krótkowłosy szatyn, odwracając się do medium. Nagle dziewczyna podniosła się do pozycji siedzącej, a wraz z nią szaman.
-Skoro twój brat został Królem Szamanów, nie musisz dotrzymywać obietnicy. Długo zwlekałam z jej zerwaniem, ale chcę, byś był ze mną z miłości, a nie z przymusu.-wzięła głęboki wdech, a chłopak patrzył na nią z niedowierzaniem-Zrywam zaręczyny-dodała ciszej, próbując się nie rozpłakać.
Po niecałej minucie, Asakura złapał dziewczynę za dłonie, patrząc w jej zaszklone oczy.
-Aniu, spójrz na mnie-powiedział, kiedy odwróciła głowę, by nie okazać słabości. Chwycił delikatnie jej podbródek i dodał.-Kocham Cię. Chcę z Tobą spędzić resztę życia, Anno.-po czym złączył ich usta w delikatnym pocałunku, zupełnie jak muśnięcie motyla.
-Kocham Cię, głuptasku-oznajmił wzruszony tą chwilą.
Wygląd Anny:
Wygląd Sary:
Tradycyjny taniec gejsz Anny i Sary
Taniec z wachlarzami bojowymi Sary, Anny, Tamao i Mari
Linki do tłumaczeń utworów i pełnego tekstu: