poniedziałek, 25 listopada 2013

Nowy szablon (nie będę tego czegoś komentować -,-) i info ...

A więc zaczynając od szablonu. 

Parę osób stwierdziło, że nie ma szablonu i jest tylko tło. W zupełności się z tymi osobami zgadzam, więc postanowiłam zrobić szablon i oto jest.

Jest brzydki, okropny itp... (nie chce mi się pisać z tysiąca określeń, jakie to beznadziejne ...-,-) [Tak to prawda, beznadziejne -dop.KD] (Od Ciebie żadnych szczerości ==", ale znam prawdę )

Ten jełop zwany KD, ma racje to jest beznadziejne, ale nie mam siły, ani ochoty tego zmieniać, a nie będę męczyć szabloniarzy z Krystalicznej Bieli, by zrobili mi szablon, bo mają i tak dużo roboty i nie będę tam spamować w komentarzach, w których są prośby...

Ten szablon to wynik, mojego koffanego komputera, który nie chce mi zainstalować oprogramowania i mam ogólnie problem...

Bunt przedmiotów martwych T.T

Następny rozdział powinien się ukazać, na początku grudnia, albo w pierwszej połowie. 

Powinnam dotrzymać słowa. Chyba, że będę miała dużo nauki i zajęć oraz pracy charytatywnej, to może się to trochę opóźnić. 

Jeżeli ktoś ma zażalenia, skargi, uwagi czy prośby to w komentarzach lub na mojego gmaila proszę pisać (kontakt jest w informacjach o mnie )...

Pozdrawiam

piątek, 8 listopada 2013

8.Rozmyślenia i trening

8.Rozmyślenia i trening 

Dwójka nastoletnich szamanów siedziała w pokoju Sary. Obydwoje rozmyślali, ona na temat czemu mu powiedziała. On nad historią dziewczyny.
Hao był zdumiony tą biografią, nie przypuszczał bowiem, że ona jest sierotą. Myślał, że jest rozpieszczona i dlatego wredna, a tu proszę też dostała kopa od życia.
Straciła rodziców tak samo jak on w pierwszym wcieleniu, on raczej matkę, ojca i tak nigdy nie znał. Reshi to był jej kolejny problem, on miał na opanowanie 1000 lat, a ona raczej nie...
Nie miała nikogo bliskiego przez prawie 15 lat, to była raczej zrozumiałe, ze nie znosiła ludzi. Ich myśli są straszne ich czyny tak samo. Jeszcze nie potrafią za akceptować tego czego nie rozumieją.
W jego głowie krążyły też pytania, bez odpowiedzi :
"Kim ona tak na prawdę jest ?", "Dlaczego ma tak duże moce i czemu nie chcieli jej zdradzić jej tożsamości ?"
Nic z tego nie rozumiał, bo nie miał zbyt wielu faktów. Chciał za wszelką cenę dowiedzieć się tego, a szczególnie poznać zakres jej możliwości.

***

 Dziewczyna miała inny dylemat, nie wiedziała zbytnio po co mu to mówiła, swoim życiorysem nie dzieliła się zbytni, a tym bardziej przed kimś takim. Była ciekawa co dalej zrobi gdy już ją opuści, może bedzie żył w zgodzie, ale raczej nie.
Potrzebowała się komuś zwierzyć. Jednak myślała, ze to będzie jej przyjaciel lub przyjaciółka.
Tak strasznie by chciała mieć komuś, komu może zaufać, ale szara rzeczywistość jej na to nie pozwala...

Sara :

To wszystko jest bezsensu, życie jest takie smutne i pełne cierpienia. Dlaczego ??? Bo właśnie, dlaczego...
Nigdy nie będę wstanie odpowiedzieć na to pytanie, jest zbyt trudne, nie pojęte dla człowieka. Dla nikogo, nawet dla ducha i Króla Dusz 
[Co ja ? dop.KD] (Gówno, nie wtrącaj się) [Nie rozkazuj mi, to ja jestem Królem] (Takim od siedmu boleści...]
 Ale wracając...

 ***

Nasz ognisty szaman też już miał dość tego życia, dlatego dążył zawzięcie do osiągnięcia swojego celu :
Królestwa Szamanów i pozbycia się wszystkich ludzi i słabych szamanów.

Hao :

Chciałbym, aby do mnie dołączyła i mi pomogła. MA przecież ku temu powody. Jej historia nadal była dla mnie zagadką i pomyśleć, ze w głowie aż tak namieszała mi smutna historyjka. 
Współczułem jej i to dla mnie było najdziwniejsze, od kiedy ja mam uczucia. Jeszcze stanę się zbyt empatyczny i co wtedy ?!
Kiedy podniosłem wzrok na dziewczynę zobaczyłem, ze wpatruje się we mnie, takim nie obecnym wzrokiem. Pomachałem jej ręką przed twarzą a ona nic, kompletne zero...
Za oknem było już ciemno, no po prostu genialnie, spędziłem tu już ze dwa lub trzy dni .
Znowu przeniosłem wzrok na Sarę, jej długie blond włosy opadały, delikatnie na ramiona kończąc przy pasie. Ciemne oczy podobne do moich wpatrywały się we mnie, były jakby zamglone.
Karnacja bardzo blada i lekko różowe policzki, to pewnie przez cerę, bo raczej się nie rumieni ...
Po pewnym czasie odwróciła głowę i powiedziała :
-Już jest późno idę zrobić kolację dla Ciebie, a później, najlepiej będzie się położyć.
Dość wolno dotarły do mnie te słowa, ale kiwnąłem głową na znak zgody.
Udałem się do tymczasowo swojego pokoju. Sama zeszła do kuchni i później przyniosła mi zieloną herbatę, ona sama poszła do swojego pokoju.


Sara :


Uznałam, ze chłopak już śpi, więc przebrałaś się w jakieś luźne ciuchy i wyszłam na dwór potrenować.
Kochałam ten ogród, był gigantyczny i pełny zieleni oraz idealny do ćwiczeń. Wezwałam Feniksa
-Feniksie powstań i przebierz fromę miecza.
Duch uśmiechnął się do mnie i wykonał polecenie. Zaczęłam ćwiczyć. W bok, pchnięcie, unik i ...
nagły opór, tylko czemu ?

Hao:

Nie mogłem zasnąć i chciałem zobaczyć czy Sara już śpi. Nie był jej w pokoju, więc może jest na dworze, nie zastanawiając się zbytnio wyszedłem na dwór i zobaczyłem, ze trenuje. Postanowiłem przywołać Ducha Ognia i ją przetestować...

****

No i zaczęło się, chłopak był bardzo dobry, ale dziewczyna zdeterminowana. Jednak nie mogła się skupić, jakim cudem on walczy, jeszcze nie do końca doszedł do pełni swoich możliwości a to proszę..
Siłuje się na miecze w walce. On miał już nie jednokrotnie okazję do wygrania, ale chciał jeszcze ją trochę zmęczyć. Ona go podcięła i pomyślała, że teraz ma okazję, jednak to było tylko błędne złudzenie.
Szaman teleportował się za nią i wykręcił jej miecz z ręki, kładąc swój przy jej szyi.
Przegrała, ale on był zadowolony z wyniku, bowiem nikt nie walczył z nim tak długo.
Jego duch stróż rozpłynął się w powietrzu, ale ona tego nie zauważyła, była zbyt zdezorientowana...


****

Udało mi się !!! Może mało, ale zawsze coś ...

Mogą być literóki i błędy, ale mam ograniczenie czasu i weny, więc wszystko co piszę jest z natchnieniem i przez to też z błędami ^^"




piątek, 1 listopada 2013

7.Przeszłość Sary i wyznania (nie miłosne -,-)

7.Przeszłość Sary i wyznania (nie miłosne -,-)

Ta zwalczyłam swojego lenia i napisałam nowy rozdział ^^ Z dedykacją dla : Spisu SK, Zanie, YunieSK i Kocieneczce oraz Spokoyoh... ( Na końcu rozdziału jeszcze napisze )

****

Nastolatka udała się do jedynego pokoju w którym czuła się dobrze. Czuła  jakby przenosiła się w nim do jej własnego świata, chociaż lubiła też real. Kochała te przygody, niebezpieczeństwo i adrenalinę na co dzień  związaną z szamaństwem.
Gdy tylko doszła, od razu rzuciła się  na łóżko, chciała odpocząć i pomyśleć. Nie za bardzo jej się to udało, z tego też powodu zaczęła szperać w szafkach z płytami CD. Postanowiła odpalić w odtwarzaczu jakąś płytę Korna ( taki zespół ) [Na prawdę? Jakoś dziwnie brzmi. dop.KD] (Tak to zespół, a jak ci nie pasuje to twój problem, ja ich lubię, więc zamniknij jadaczkę i siedź cicho !!!]
Ten idiota przypominający wir światła, zaczyna mnie wkurzać, ale wracając do rozdziału i Haosia...

Chłopak z obandażowanym brzuchem, długimi włosami i czarnymi jak noc oczyma siedział rozmyślając nad słowami, które niedawno usłyszał.
"Jak ludzie mogli jej zrobić coś złego. Wygląda na szczęśliwą, nie biorąc pod uwagi Reshi, ale cóż nie mogę jej oceniać pochopnie. Przecież nie znam jej myśli, mogę się tylko domyślać "- takie były myśli młodego Asakury (starszego jak kto woli -,-).

Sara:

Słuchając płytę wychwyciłam słowo "lonley", przez cały czas brzęczało mi w głowie. To chyba przez samotność, nie chciałam być taka, ale niestety byłam, nigdy nie miałam przyjaciół. Odrzucali mnie ze względu na szamaństwo i to przeklęte Reshi.
"Mimo iż nie znam i chyba nie lubię Hao, to jest nawet niezłym towarzyszem. Można z nim pogadać i nie słyszę jego myśli i to mi akurat nie przeszkadza, jak już odejdzie to znowu będę sama ze sobą "- pomyślałam, musiałąm sie do tego przyznać, ze oprócz Hao i mojego stróża, to z nikim prawie nie rozmawiam. To było przykre, ale prawdziwe...
Usłyszałam zgrzyt, no nie znowu płyta się porysowała.
Postanowiłam ją wyłączyć i wziąć długi i ciepły prysznic, woda potrafi oczyścić nie tylko ciało , ale i dusze.
Przed tym spojrzałam jeszcze w lustro, oczy jak zwykle podkrążone, włosy w nieładzie, ale moja cera jeszcze bladsza niż zwykle. 
Po pół godzinie relaksu, wyszłam z kabiny i owinęłam się w ręcznik. Weszłam do pokoju i zaczęłam szukać ubrań. Gdy miałam już nałożoną bieliznę, to odrzuciłam ręcznik w kąt.
Przygotowałam sobie ubrania czyli : czarne jeansy z łańcuchem i w tym samym odcieniu T-shirt z logo Nirvany, oczywięście jakby mogło zabraknąć pieszczoch ^^
Gdy już miałam nałożone ciuchy to odwróciłam głowę w bok i ujrzałam opierającego się o próg drzwi, Hao.


Hao:

Postanowiłem do niej pójść i dowiedzieć się wszystkiego. Bardzo nie lubię niepewności...
Pomyślałem, że nie będę pukać raczej nic ciekawego nie robi. I nie myliłem się, zapinała na rękach te swoje bransolety, cóż nie wyglądały na jakieś ładne, ale bardziej skutecznie kiedy chce się komuś przywalić z całej siły w głowę.
Różniła się od innych dziewczyn, miała temperament i determinację oraz arogancję , czyli coś co popieram...
Spojrzała na mnie z wyrzutem. Może dlatego, ze zakłóciłem jej spokój psychiczny, ale nie po to się pofatygowałem.
Olałem ją i usiadłem na jej łóżku, kipiała ze złości, ale co tam.
-Chce wiedzieć o co Ci chodziło.-odparłem po chwili namysłu.
-Nie twoja sprawa- warknęła 
-Nie pytam się czy chcesz, po prostu masz mi to powiedzieć- powiedziałem
-Dobra, chyba nie ma się co z tobą kłócić, bo raczej nie dasz za wygraną - odpowiedziała zrezygnowana i opadła na łóżko.
-Mądra dziewczyna
-No okey, ale nie musisz sobie ze mnie kpić, rozumiesz ?
-Hai- powiedziałem

-No dobrze, a więc gdy byłam jeszcze niemowlakiem, moi rodzice zginęli przez jakiegoś idiotę w wypadku samochodowym, to przez niego jestem sierotą. Przez jakiegoś marnego człowieka, który wsiadł po trunku alkoholowym do samochodu, z tego co słyszałam, podobno go znaleźli, ale sprawa została odwołana, a on nie poniósł kary- powiedziała zła, ale jednocześnie pełna smutku i żalu, jednak po chwili kontynuowała swój monolog.
-Trafiłam do sierocińca, bo nikt mnie nie chciał. Gdy byłam już starsza i więcej rozumiałam, to chciałam się czegoś dowiedzieć o moich biologicznych rodzicach czegoś , ale nic mi nie chcieli wyjawić , nawet tego jak mam na nazwisko. Rówieśnicy  rujnowali mi życie. Na początku przez jakieś wyzwiska i figle, ale później zepchnęli mnie z schodów i miałam wtedy złamaną rękę, skręconą kostkę i wstrząs mózgu.
Wielokrotnie byłam bita, ale po pewnym, czasie zaczęłam się bronić. Nauczyciele w szkole i w bidulu się mnie bali i potępiali, ze względu na moje zdolności.
W wieku 13 lat w końcu znalazłam sobie ducha stróża, zaczęłam trenować walkę, bo dowiedziałam się od pobliskich duchów o Turnieju Szamanów. Podstawówkę zakończyłam z najlepsza średnią w szkole, co niestety przerodziło się tym, że parę osób z domu dziecka w nocy wstrzyknęli mi coś, gdy się obudziłam to byłam  w szpitalu przez to. Jakiś rok temu adoptowali mnie ONI. Czyli państwo Różani, wiem mają dziwne nazwisko. Ona miała na imię Miranda, a on Andrzej. Byli związani z zaświatami, tylko dlatego mnie zechcieli.
Miranda jest duchowym medium, ale nie zbyt silnym, a Andrzej telepatą. Obecnie to powinieneś się domyśleć co mi przeszkadza, w szczególności to przeklęte Reshi, żyć nie daje.

Chyba pochopnie ją oceniłem, jej życie nie było usłane różami jak myślałem, ale nie było tak źle....

Sara:

Dla mnie było to trudne, nie chciałam mu tego mówić, ale z drugiej strony mi ulżyło.
Musiałam się komuś wygadać, powiedzieć to komuś. Komuś przez kogo nie będę cierpieć, kogoś kto mnie nie zna...



****

Jak obiecałam tak jest. 1 Listopad nowy rozdział i na tym chyba jak na razie zakończę, ale nie na zawsze, tylko przez pewien czas. Jak będę miała wenę, napiszę dalej...

Pamiętajcie i ogniku ciepła i światła na czyimś grobie.

Pozdrawiam