7.Przeszłość Sary i wyznania (nie miłosne -,-)
Ta zwalczyłam swojego lenia i napisałam nowy rozdział ^^ Z dedykacją dla : Spisu SK, Zanie, YunieSK i Kocieneczce oraz Spokoyoh... ( Na końcu rozdziału jeszcze napisze )
****
Nastolatka udała się do jedynego pokoju w którym czuła się dobrze. Czuła jakby przenosiła się w nim do jej własnego świata, chociaż lubiła też real. Kochała te przygody, niebezpieczeństwo i adrenalinę na co dzień związaną z szamaństwem.Gdy tylko doszła, od razu rzuciła się na łóżko, chciała odpocząć i pomyśleć. Nie za bardzo jej się to udało, z tego też powodu zaczęła szperać w szafkach z płytami CD. Postanowiła odpalić w odtwarzaczu jakąś płytę Korna ( taki zespół ) [Na prawdę? Jakoś dziwnie brzmi. dop.KD] (Tak to zespół, a jak ci nie pasuje to twój problem, ja ich lubię, więc zamniknij jadaczkę i siedź cicho !!!]
Ten idiota przypominający wir światła, zaczyna mnie wkurzać, ale wracając do rozdziału i Haosia...
Chłopak z obandażowanym brzuchem, długimi włosami i czarnymi jak noc oczyma siedział rozmyślając nad słowami, które niedawno usłyszał.
"Jak ludzie mogli jej zrobić coś złego. Wygląda na szczęśliwą, nie biorąc pod uwagi Reshi, ale cóż nie mogę jej oceniać pochopnie. Przecież nie znam jej myśli, mogę się tylko domyślać "- takie były myśli młodego Asakury (starszego jak kto woli -,-).
Sara:
Słuchając płytę wychwyciłam słowo "lonley", przez cały czas brzęczało mi w głowie. To chyba przez samotność, nie chciałam być taka, ale niestety byłam, nigdy nie miałam przyjaciół. Odrzucali mnie ze względu na szamaństwo i to przeklęte Reshi."Mimo iż nie znam i chyba nie lubię Hao, to jest nawet niezłym towarzyszem. Można z nim pogadać i nie słyszę jego myśli i to mi akurat nie przeszkadza, jak już odejdzie to znowu będę sama ze sobą "- pomyślałam, musiałąm sie do tego przyznać, ze oprócz Hao i mojego stróża, to z nikim prawie nie rozmawiam. To było przykre, ale prawdziwe...
Usłyszałam zgrzyt, no nie znowu płyta się porysowała.
Postanowiłam ją wyłączyć i wziąć długi i ciepły prysznic, woda potrafi oczyścić nie tylko ciało , ale i dusze.
Przed tym spojrzałam jeszcze w lustro, oczy jak zwykle podkrążone, włosy w nieładzie, ale moja cera jeszcze bladsza niż zwykle.
Po pół godzinie relaksu, wyszłam z kabiny i owinęłam się w ręcznik. Weszłam do pokoju i zaczęłam szukać ubrań. Gdy miałam już nałożoną bieliznę, to odrzuciłam ręcznik w kąt.
Przygotowałam sobie ubrania czyli : czarne jeansy z łańcuchem i w tym samym odcieniu T-shirt z logo Nirvany, oczywięście jakby mogło zabraknąć pieszczoch ^^
Gdy już miałam nałożone ciuchy to odwróciłam głowę w bok i ujrzałam opierającego się o próg drzwi, Hao.
Hao:
Postanowiłem do niej pójść i dowiedzieć się wszystkiego. Bardzo nie lubię niepewności...Pomyślałem, że nie będę pukać raczej nic ciekawego nie robi. I nie myliłem się, zapinała na rękach te swoje bransolety, cóż nie wyglądały na jakieś ładne, ale bardziej skutecznie kiedy chce się komuś przywalić z całej siły w głowę.
Różniła się od innych dziewczyn, miała temperament i determinację oraz arogancję , czyli coś co popieram...
Spojrzała na mnie z wyrzutem. Może dlatego, ze zakłóciłem jej spokój psychiczny, ale nie po to się pofatygowałem.
Olałem ją i usiadłem na jej łóżku, kipiała ze złości, ale co tam.
-Chce wiedzieć o co Ci chodziło.-odparłem po chwili namysłu.
-Nie twoja sprawa- warknęła
-Nie pytam się czy chcesz, po prostu masz mi to powiedzieć- powiedziałem
-Dobra, chyba nie ma się co z tobą kłócić, bo raczej nie dasz za wygraną - odpowiedziała zrezygnowana i opadła na łóżko.
-Mądra dziewczyna
-No okey, ale nie musisz sobie ze mnie kpić, rozumiesz ?
-Hai- powiedziałem
-No dobrze, a więc gdy byłam jeszcze niemowlakiem, moi rodzice zginęli przez jakiegoś idiotę w wypadku samochodowym, to przez niego jestem sierotą. Przez jakiegoś marnego człowieka, który wsiadł po trunku alkoholowym do samochodu, z tego co słyszałam, podobno go znaleźli, ale sprawa została odwołana, a on nie poniósł kary- powiedziała zła, ale jednocześnie pełna smutku i żalu, jednak po chwili kontynuowała swój monolog.
-Trafiłam do sierocińca, bo nikt mnie nie chciał. Gdy byłam już starsza i więcej rozumiałam, to chciałam się czegoś dowiedzieć o moich biologicznych rodzicach czegoś , ale nic mi nie chcieli wyjawić , nawet tego jak mam na nazwisko. Rówieśnicy rujnowali mi życie. Na początku przez jakieś wyzwiska i figle, ale później zepchnęli mnie z schodów i miałam wtedy złamaną rękę, skręconą kostkę i wstrząs mózgu.
Wielokrotnie byłam bita, ale po pewnym, czasie zaczęłam się bronić. Nauczyciele w szkole i w bidulu się mnie bali i potępiali, ze względu na moje zdolności.
W wieku 13 lat w końcu znalazłam sobie ducha stróża, zaczęłam trenować walkę, bo dowiedziałam się od pobliskich duchów o Turnieju Szamanów. Podstawówkę zakończyłam z najlepsza średnią w szkole, co niestety przerodziło się tym, że parę osób z domu dziecka w nocy wstrzyknęli mi coś, gdy się obudziłam to byłam w szpitalu przez to. Jakiś rok temu adoptowali mnie ONI. Czyli państwo Różani, wiem mają dziwne nazwisko. Ona miała na imię Miranda, a on Andrzej. Byli związani z zaświatami, tylko dlatego mnie zechcieli.
Miranda jest duchowym medium, ale nie zbyt silnym, a Andrzej telepatą. Obecnie to powinieneś się domyśleć co mi przeszkadza, w szczególności to przeklęte Reshi, żyć nie daje.
Chyba pochopnie ją oceniłem, jej życie nie było usłane różami jak myślałem, ale nie było tak źle....
Sara:
Dla mnie było to trudne, nie chciałam mu tego mówić, ale z drugiej strony mi ulżyło.Musiałam się komuś wygadać, powiedzieć to komuś. Komuś przez kogo nie będę cierpieć, kogoś kto mnie nie zna...
Dobra! Komentuje bo już wszystko przeczytałam! Opowieść naprawdę ciekawa i wciągająca. Jednak na początku trochę ciężko się czytało, ale teraz jest naprawdę lepiej. Tak jest chyba z każdą pisarką,że w miarę rozdziałów pisze się płynniej^^
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa historii Hao i Sary chyba bardziej niż Yoh i reszty bandy. No bo mam takie wrażenie że węszę romansik<3 a skoro już węszę to nie dam spokoju i czekam na NN!!!
Dzięki, że weszłaś i tym bardziej skomentowałaś...
UsuńNiestety trochę się naczekasz, no nie wiem czy romans, jakoś nie mam daru do scen romantycznych
Ja uważam, że napisałaś świetnie, teraz jestem przez Ciebie naładowana pozytywną energią ;D. Idę dziś na popołudnie filmowe, oj niech się strzegą ;). Ogólnie rozdział... Nie mogę tego opisać słowami! Wspaniały!!! Jeszcze kiedy Sara się dowie o przeszłości Haosia ;D. Ogólnie piszesz wspaniale, cudownie, niesamowicie, nieziemsko *kilkaset pozytywnych przymiotników później*. Nie mam za bardzo daru do pisania komentarzy *w sumie do opowiadań też (Hoshi zaraz zrobi mi wykład, że to nie prawda, ale ja wiem swoje)*. Więc pozdrawiam i życzę weny :D
OdpowiedzUsuńWięc moja droga Lilio, żebyś wiedziała że wykład będzie. Bo ty i Mari piszecie pięknie <3 Żeby nie było - tobie również należą się przymiotniki ,,Ogólnie piszesz wspaniale, cudownie, niesamowicie, nieziemsko *kilkaset pozytywnych przymiotników później*" tak więc, jeszcze raz coś takiego powiedz a będę Cię dźgać jak Itachi Sasuke przez całe popołudnie filmowe, zrozumiano? :D
UsuńTo ja będę Ciebie dźgać BUAHAHAHHAHAHA. I, i tak ja wiem swoja, a z tym, że Mari pisze świetnie zgadzam się :D
OdpowiedzUsuńAle ty piszesz lepiej, i w ogóle...
UsuńWreszcie pokazałaś trochę z przeszłości Sary. : D Wydaje się być bardzo wrażliwą i zamkniętą w sobie pod tą skorupą chłopięcego wyglądu i zachowania.
OdpowiedzUsuńChciałam jeszcze zwrócić uwagę - lonely, nie lonley (niewielka literówka, ale razi XD). Zabieram się za kolejny rozdział~
Dziękuje za komentarz, a błędy poprawię w wolnej chwili ^^
Usuń