12." Kochani" rodzice, bardzo wam dziękuje, że jak zwykle macie mnie gdzieś, Yoh uważaj, bo komuś krzywdę zrobisz!
Blondynka była już prawie u celu. Całą podróż przespała przez to, że wcześniej miała ciężką noc i przez to nocne latanie.Pewnie śniły jej się koszmary, bo coś pomrukiwała przez sen.
-Saro!-krzyknął jej duch, ale kiedy to nie pomogło, to ponowił próbę obudzenia dziewczyny.
-Saro obudź się !
-Co znowu ?!-warknęła, przecierając oczy. Była niezadowolona, że ją obudził, mimo iż miała koszmary, to chciała odespać nieprzespane godziny.
-Przepraszam, że Cię obudziłem, ale już dolecieliśmy-oznajmił ognisty ptak, a szamanka w ramach przeprosin pogłaskała go po karku.
-To ja przepraszam, że na Ciebie nakrzyczałam. Jestem po prostu zmęczona. Chociaż i tak dobrze, że mnie obudziłeś...-powiedziała w ramach przeprosin i usprawiedliwienia jej postawy.
-Zaraz będziemy na lotnisku, a tam już czekają twoi "rodzice"-rzekł duch, a na słowo "rodzice" dziewczyna momentalnie się spięła. Popsuł jej tym humor, jeszcze bardziej.
-Skąd wiedzą? Przecież nic nie pisałam ani nie wysłałam żadnego ducha by ich powiadomił-stwierdziła po głębszym zastanowieniu Sara.
-Ja wysłałem jakiegoś pobliskiego ducha by im to przekazał-mruknął w odpowiedzi duch, dając jej do zrozumienia by dłużej nad tym nie myślała.
Zresztą nad czym tu się zastanawiać, miała im coś tylko przywieść i może, albo wracać lub pozwiedzać. Ona wybrała tą drugą opcje.
W czasie lotu jej Dzwonek Wyroczni zaczął dzwonić tym swoim wkurzającym dźwiękiem (brak synonimów -,-) [Za trudno zajrzeć do słownika ?-dop.KD] (Jestem chora, bo się zaraziłam od siostry, a ty mi tutaj o nauce !!!) [Powinnaś się więcej uczyć] (Mam dobre stopnie -,-") [A ta 4 z matmy...] (Cichaj nie moja wina, a teraz zjeżdżaj z dala ode mnie!!!!)
Przepraszam za niego, to się nie powinno powtórzyć =="
[Jak to nie ?] (Spadaj stąd *jednym mocnym kopem z glana odesłała KD daleko stąd*)
Na ekranie tego małego i denerwującego urządzenia, wyraźnie pisało :
"Drodzy szamani i szamanki !
Wielki turniej szamanów wznowiony, a dokładniej zaczęła się trzecia runda. Prosimy aby w ciągu najbliższych dwóch tygodni, wszyscy uczestnicy, którzy zostali w drugiej rundzie, przybyli na ten czas do Dobie!
Życzymy powodzenia...
Rada Szamanów ! "
Sara :
To jednak sobie nie pozwiedzam Tokio, ale przynajmniej nie będę musiała się męczyć z "rodzinką". Ciekawe na czym polega trzecia runda. Dobrze by było walczyć w parach, ale pewnie nikogo nie znajdę.-Sara-sama jesteśmy już na lotnisku!-oznajmił Feniks zniżając gwałtownie swój lot. Jakieś pięć metrów nad ziemią, zeskoczyłam z ptaka. w jednej ręce trzymałam torbę, a w drugiej teczkę, którą miałam dostarczyć.
-Witaj Saro !-przywitali się jej adopcyjni rodzice.
-Mam to co chcieliście-burknęłam w odpowiedzi podając im teczkę.
-Arigato (dziękujemy), możesz już wracać, albo pozwiedzać. Ogółem masz nie przeszkadzać-oznajmili, na co próbowałam się uśmiechnąć, ale zamiast tego wyszedł jakiś grymas .
-Myślałam, że może chcieliście o czym ze mną porozmawiać-powiedziałam z nadzieją , ale nadzieja matką głupich, chodź umiera na końcu, to tak jest.
-Mamy teraz dużo pracy-odpowiedzieli i poszli w swoją stronę.
-Jak zwykle mają mnie gdzieś-szepnęłam pod nosem, kierując się w stronę hotelu, gdzie opłacili mu pobyt. Co z tego, że dużo zarabiają jak mają mnie gdzieś, ale nie przecież oni się mną interesują...
***
-Nie smuć się, przecież możesz teraz obejrzeć miasto-próbował pocieszyć nastolatkę jej duch, ale niezbyt mu wyszło.-Najpierw pójdziemy do hotelu-mruknęła dziewczyna i też poszła tam gdzie chciała.
Posiadłość Yoh :
-Yoh dzwonek do drzwi, idź otworzyć-powiedziała Anna, która w tym momencie pastwiła się nad Choco, Lenem i Treyem, bo zbili jej większość talerzy, kiedy się gonili i kłócili. Jakby to ująć : "Bitwa na naczynia kuchenne !".-Dobrze-powiedział szatyn i poszedł otworzyć drzwi, a tam stali : Jun, Tamar i Faust z jego ukochaną.
-Wchodźcie-zaprosił ich do środka.
-Kto to ?-zapytała krzycząc itako.
-Jun, Tamara i Faust.
-Jun ?!-krzyknął nagle Len.
Co ty tu robisz ?!-dodał po chwili.
-Przyjechałam zająć się moim małym blaciszkiem- zaczęła seplenić, na co Tao momentalnie się zaczerwienił.
-No już się tak nie rumień-stuknął kumpla w żebra, wiadomo kto. Oczywiście, że Trey.
Fioletowłosy już chciał się na niego rzucić, ale Pilica go powstrzymała.
-Uspokoić się!!!
-Wiecie co jest czerwone jak Lenny ? Cegła !-strzelił kolejnego suchara Choco.
-Zabiję!-powiedzieli z mordem w oczach Tao i Horohoro.
-Tak naprawdę chcieliśmy Ci podziękować Yoh- wyjąkała Tamao i od razu się zrumieniła.
-Tak. Chcieliśmy Ci podziękować za to, że pozbyłeś się Hao-powiedziała Jun z uśmiechem.
-Yoh dzięki Tobie pomściłem moich rodziców-dopowiedział Lyserg.
W chłopaku coś pękło, jak mogli dziękować za zabicie jego brata ?! W oczach stanęły mu łzy. Tylko Anna widziała o co chodziło, domyśliła się, że szatyn zaraz wybuchnie, więc powiedziała szybko :
-Yoh idź na trening.
Asakura wziął katanę i powlókł się na Straszne Wzgórze. Miał bardzo niezadowoloną minę i wyglądał na wściekłego i równie zrozpaczonego.
***
-Możemy iść wcześniej na cmentarz ? -zaproponowała blondynka, humor wyraźnie jej się poprawił.-No dobrze, ale wiesz już się ściemnia-rzekł z obawą ptak.
-Będę uważać-odpowiedziała i poszła żwawym krokiem przed siebie.
Po jakiś dwudziestu minutach prawie weszła na szczyt.
Z dużą siłą odleciała na pobliskie drzewo. Z jej ramienia ciekła, czerwona ciecz, czyli prościej ujmując : Krew.
Szatyn z początku jej nie zauważył, ale kiedy tylko się zorientował, że dziewczyna leży podpierając się o pień to od razu do niej pobiegł. Czuł, że ma bardzo wysoki foryoku, ale zaryzykował.
-Hej nic Ci się nie stało?! -zapytał w pośpiechu zdejmując koszule. Postanowił samemu zatamować krwawienie.
-Nie martw się, sama pójdę-powiedziała i uśmiechnęła się gorzko. Wolnym krokiem chciała iść do hotelu, ale szaman ją zatrzymał.
-Faust lepiej Ci to opatrzy. Proszę pozwól mi pomóc-jęknął
-Sama dam sobie radę !-warknęła. Kiedy coś ją bolało, to nie chciała prosić o pomoc tylko zaczynała się denerwować.
"Kolejny raz ktoś przeze mnie cierpi "-pomyślał chłopak, a z jego oczu pociekły łzy bezsilności. Nie chciał przy nikim płakać, ale nie potrafił sobie wybaczyć, że po raz któryś kogoś skrzywdził.
-Gomen (przepraszam)-wychrypiał cicho, na co blondynka gwałtownie się zatrzymała.
-To ja przepraszam-westchnęła i pomogła mu wstać. Miała przecież do dyspozycji drugą rękę.
-Pozwolisz sobie pomóc ?
-Hai (tak)-odpowiedziała dając mu nadzieję i ruszyli razem do domu chłopaka.
Anna :
Usłyszałam pukanie do drzwi i poszłam otworzyć. To dziwne, ze Yoh tak szybko wrócił?-Kim jest ta dziewczyna ?!
-Anno, przypadkiem zrobiłem jej krzywdę i proszę by Faust się nią zajął- jęknął błagalnie, więc pokiwałam twierdząco głową, że się zgadzam.
-Faust zajmiesz się nią ?-zapytał mój narzeczony
-Oczywiści Yoh- odpowiedział nekromanta i podszedł do tej blondynki. Później rozpoczną się pytania.
"Bardzo niedobrze, że wysłałam go w takim stanie na ten trening"-pomyślała, będąc zła na samą siebie.
Yoh :
Czemu zawszę muszę robić wszystko źle ?!Nie dość, że Hao wycierpiał przeze mnie, to jeszcze ją zraniłem. Może musiała gdzieś pilnie iść, a ja idiota ją przytrzymałem. Nawet o jej imię nie zapytałem....
Tak sobiem siedziałam przed laptopem słuchając rocka i tak ni stąd ni zowąd napadło mnie żebym luknęła czy czegoś nie dodałaś :D I nie pomyliłam siem :3
OdpowiedzUsuńJej ja to mam wyczucie xD Rozdział czad ^w^ Czekam na następną notkę ^^
Ps: Widzę,że nie tylko ja jestem chora ... A-a-a-psik ...
Kirito: Na zdrowie :D
Dzięki T_T Życzę powrotu do zdrowia ^-^
Miło, że wpadłaś i przeczytałaś.
UsuńTak, rock to genialny gatunek muzyczny jak dla mnie ^^
Też życzę powrotu do zdrowia T.T
Hao : Mogłaś nie być chora
A czy to moja wina, że siostrzyczka zaraziła ?! T.T
Hao: Trochę
Cichaj z tobą to bym się mogła kłócić bez przerwy, a więc Mariko.
Buziaczki i zdrówka życzę :3
Dzięki :3 Przyda się T_T Za niedługo chusteczki mi się skończą T_T Ale co tam T_T Pisaj one-shota ^w^ Powodzenia ^_^
UsuńRozdział odjazdowy. Coś czułam, że Sara spotka się z Yoh. Coś tak czułam. Najbardziej to końcowa konwerwacja twoja z bliźniakami. Miałam z tego niezłą beke. XD XD. pisz pisz dalej bo jak nie zobaczę kolejnych rozdziałów to Ankę pośle. XD. Tak wiem.... Okrutna jestem (MUHAHAHAHA!!!!!!!)
OdpowiedzUsuńAle Ania się mnie boi T.T
UsuńWiększość ludzi się mnie boi i mojej głupoty xD
Ten rozdział nie jest genialny, ma dużo błędów i jest przewidywalny -,-"
Dla mnie jest. Kiedy to czytam to mam ochotę pośmiać się i w ogóle. Twój blog jest oryginalny. Szkoda że anna boi się ciebie bo chciałam by cię przetyrała trochę.
UsuńMnie się nie da przestraszyć ^^
UsuńTy mi lepiej rozdział pisz, bo ja pisze opowieść wigilijną ...
Jest już w drodze.
UsuńNo ja myślę ...
UsuńNie zawiedziesz się... A może. Nie wiem.
OdpowiedzUsuńAni mi się waż!!!
UsuńJa już zdążyłam napisać One-shota więc ty pisz rozdział, a to jak dla mnie wyczyn, po nieprzespanej nocy i chorobie T.T
Hao: Mogłaś poprosić o pomoc ...
Wolę się zwijać z bólu niż prosić o pomoc.
Hao: Ty tak zawsze, zbyt trudno przyjąć pomoc! Pieprzona duma...
Odezwał się ten, co nie jest dumny i arogancji xP
Przepraszam Cię za niego, ale ostatnio nie możemy się dogadać xD
Dobra... Nie szkodzi.
OdpowiedzUsuńA co do ciebie Hao to jeśli nie zejdziesz z tonu to ja pośle Mei do ciebie, a wtedy nie będzie miło... Wiesz w końcu podpaliłeś jej dom i zabiłeś rodziców. Więc zjedź z tonu!!!!
On chce mi "pomóc" denerwując mnie, a później się dziwi czemu oberwał -,-"
UsuńHao : Ja przynajmniej nie rzucam w innych glanami =="
Tak, ale za to jesteś piromanem i podpalasz innych ludzi oraz ich domy, ale co do twoich idei to się zgadzam..
Hao: Odezwała się piromanka, która kocha ogień
Tak kocham ogień najbardziej na świcie !
Hao: Wredna jesteś
Nie po prostu szczera do bólu, trzeba było być miłym
....
Jak zwykle nie mogę się z nim dogadać, ale przynajmniej się z nim nie kłócę i poszedł po zakupy, bym obiad zrobiła ^^
Pisz rozdział, bo mi się nudzi
Zobacze co da się zrobić...
UsuńA na Hao i tak pośle Mei by załatwiła go jednym cięciem miecza.
No mi tego nie rób, to ja się znęcam
UsuńHao: Aktualnie to ja się nad tobą pastwię psychicznie
Za dużo sobie pozwalasz, jak wyzdrowieję to się zemszczę !
A ty Aya-kun pisz ten pieprzony rozdział, bo mam zły dzień i się nie patyczkuje ! =="
Chciałabym, ale teraz jestem w szkole i jestem na wi-fi. Może na szóstej godzinie napisze bo mam niemca na którego nie chodzę. A jeśli chodź o pastwienie się to już zależy od mojej koleżanki Mei.
OdpowiedzUsuńMei: dawać mi go tu...! *wrzeszczy jak oszalała.
Proszę cię uspokuj się... *dzwonie do kliniki psychiatrycznej.
Sorry za Mei, ale rozumiesz.
Miło jak coś napiszesz xD
UsuńWiem rozumiem Mei-chan ^^, sama jestem w stanie nawet własnemu chłopakowi w łeb przyrąbać kijem do hokeja xP
Chciałam napisać, ale net w szkole mi się pierdoli.... Mówie ci net w szkole to chujostwo. A jeśli chodzi o Mei to zajęli się nią psychiatrzy. Dostała wielką dawkę leków uspokajających i śpi smacznie w moim pokoju na kanapie. Wracając do notki to prawdopodobnie będzie wieczorem.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJa się nie uczę, tylko pisze. Nawet one-shota już skończyłam ^_^
UsuńPisałam, że są błędy, tak ja po prostu nie potrafię się bez tego obejść...
Ważne, że literówek nie ma, chyba...
Sama nie wiem, mimo iż sprawdzałam, to nie wiem. Ledwo żyję, ale nie mogę zasnąć, a jakoś trzeba dawać radę
Pozdrawiam ^^
Szybko odpisujesz. No ale ja muszę i tak i tak wstawić pod swoim nickiem. Tamten był stary. Więc od nowa...
OdpowiedzUsuńKD, KD, KD... Kiedy ty przestaniesz wcinać swoje beznadziejne uwagi w rozdziałach? Jak jest się chorym to się odpoczywa a nie uczy! A przynajmniej tak jest w moim wypadku... ^^"
Coś mi mówi, że przypuszczenia Sary są słuszne i że ta trzecia runda faktycznie będzie w parach. No i że Sara będzie w parze z Haosiem. No ale ja zawsze idę prostymi schematami, więc pewnie mnie zaskoczysz. :)
Przemilczę sprawę tego, że Choco się chyba nigdy nie nauczy, eby zachowywać swoje beznadziejne żarty dla siebie. To już chyba taki spaczony charakter. No ale przechodząc do Yoh, to w pewnym momencie byłam pewna, że na prawdę wybuchnie i zrobi istny armagedon. Jun, Tamao i Lyserg nieświadomie walnęli w jego słaby punkt i gdyby nie Anna, to pewnie zrobiłoby się nieprzyjemnie...
Ciekawie opisałaś spotkanie Sary i Yoh. Nigdy bym się nie domyśliła, że zrobisz to właśnie w taki sposób. Szkoda mi się zrobiło Yoh, bo chciał pomóc a został oschle potraktowany. Dobrze, że potem Sara zmieniła zdanie.
Od strony technicznej nie mam zbyt wiele do przyczepienia się. Jedynie na początku zauważyłam pewien błąd natury stylistycznej i interpunkcyjny.
Gratuluję udanego rozdziału i czekam na następny!
Pozdrawiam i życzę zdrowia,
Shaman Hoshi
Mówiłam że albo popołudni, albo wieczorem. Zawsze dotrzymuje danego słowa.
OdpowiedzUsuńO ludzie! Mari napisała!!!
OdpowiedzUsuńGomenasai!!! Nie zauważyłam pomimo iż wchodziłam tu ze trzy razy -.- moja ślepota dobija -.-
Przeczytam po korkach z anglika
Will
No juzzz ^^
OdpowiedzUsuńA po przeczytaniu rozdziału mogę powiedzieć tylko jedno:
PISZ DALEJ KOBIETO! JA TU CZEKAM NA ROZDZIAŁ, NO!!!!
Will
Ja tu się męczem teraz nad Yaoi dla Lili T.T
UsuńHej tu July. Na moim blogu ,,Pamiętnik July i Hao" pojawił się rozdział :)
OdpowiedzUsuńhttp://julyxhao.blog.pl/2013/12/10/1-smierc-i-hao/
Gomen, że komentuję z opóźnieniem, ale miałam masę nauki^^'
OdpowiedzUsuńTaa... Kochani rodzice, nie ma co... A czy te całe agencje adopcyjne nie mają czasem dokładnie sprawdzać potencjalnych przyszłych rodziców? No wiesz, kontrole kuratowów/psychologów i te sprawy? Bo widzę, że ta dwójka średnio się nadaje na rodziców==
Ech, to się nazywa wyczucie^^'' Ja wiem, że przyjaciele Yoh mają dobre chęci, ale... Cóż, wszyscy zapewne słyszeli z czego są chodniki w Piekle^^''
Biedny Yohś... Weź no przestań się tak nad nim znęcać psychicznie... O, wiem! To skoro Sara już tam jest, to przecież może poinformować Yoh, że jego braciszek żyje!:D Toż to genialne w swej prostocie^^
Rozdział... Hmm... Chyba podsumuję go tak:
*-* Yohś zdejmuje koszulę...*-* *-*
O tak, sprawiłaś mi radośćXD (tylko cii przed moim chłopakiemXD)
Buziaczki i czekam na next:)
Mogłabyś mi napisać... Chciałam aby to był elementami przygody, horroru i żeby była też muzyka i nasi ulubieni szamani z moją bohaterką w roli głównej w pakiecie. Ale jak chcesz to napisz... Twoja wola
OdpowiedzUsuńAkceptuje i biorę się do pracy ^^
UsuńU mnie rozdział 4 Mari ^^
OdpowiedzUsuńZapraszam ^^
Will
jak coś to mam special świąteczny na : http://yohxanna.blog.onet.pl/
OdpowiedzUsuńoraz scenka z mojego życia na : http://julyxhao.blog.pl
July^^
Pomimo, że zawiesiłaś bloga, skomentuję Twoje rozdziały. Wreszcie znalazłam na to trochę czasu c:
OdpowiedzUsuńA co to tego rozdziału - ciekawie wprowadziłaś Yoh i spółkę. XD I chyba wyczuwam, że zbliża się konflikt braci przy udziale Sary.
Zachowanie rodziców jest denerwujące, ale o to właśnie Ci chodziło. Mam nadzieję, że bardziej rozwiniesz ten wątek w następnych rozdziałach (zaraz je przeczytam XD).
Jest jedna rzecz, która trochę "rozbija" ciąg wydarzeń. Sara szła na wzgórze i nagle "odleciała na pobliskie drzewo". Nie wiadomo co do tego doprowadziło, dlaczego spadła. Można wyczuć, że zabrakło tego jednego zdania.
Wiem, ale nie ma sensu już tego poprawiać...
UsuńWłaśnie myślę, a raczej robię opening na tego bloga i wątpię by był długo zawieszony