sobota, 25 stycznia 2014

One-shot-okazjonalny

Taki skromny prezent ode mnie, z pewnej okazji, a z jakiej to ju się dowiecie, w czasie czytania >.>

-Mari rusz si, trzeba iść złożyć Sarze życzenia-powiadomiła ją S.Hoshi, a niebieskooka blondynka, odwróciła głowę w jej stronę i spojrzała na nią nieprzytomnie.
-Hej czy Ty mnie w ogóle słuchasz ?!-spytała dziewczyna, szturchając Marikę, za ramię.
-Nani ? (Co?)-spytała dziewczyna, obudziwszy się z transu.
-Życzenia-przypomniała, po raz kolejny, a Kurushimi spojrzała na nią dziwnie, wstała z parapetu na , którym wcześniej siedziała i po prostu wyszła, z pomieszczenia, oznajmując,  że leci na chwile do Polski, po coś.
-Jakim cudem, ona planuje znaleźć się w Polsce, przed przyjęciem niespodzianką ?-zapytała samą siebie, Hoshi i po chwili westchnęła-Zapomniałam, że ona jest zdolna do wszystkiego.-uśmiechnęła się lekko na te stwierdzenia, ale po chwili uświadomiła sobie, że o czymś zapomniała, a dokładniej o tym, że Mariś też miała dzisiaj urodziny. Czemu się do tego nie przyznała ?


******
-Może powinnaś być milsza ?-spytała Yuno, była duchem należącym do Mari.
-Nie-odpowiedziała dziewczyna w sklepie muzycznym. Jakim cudem zalazła się tak szybko w Polsce, to chyba nikt nie wiem, prócz niej samej.
Ludzi na nią dziwnie patrzyli, bo rozmawiała z duchem, a większość nie potrafi ich zobaczyć, może to i nawet lepiej ?
-Mam, już -mruknęła Mari i wybrała Gibsona 2014 SGM i wzmacniacz Rolanda. Zapłaciła za sprzęt i wszyła z opakowaną w futerał gitarą i nowym wzmacniaczem, oczywiście w komplecie był kabel, bo na co komu wzmacniacz bez podłączenia, no nie ? 
-Spodoba jej się-zauważył duch dziewczyny, a Kurushimi pokiwała twierdząco głową, ale nadal była o dziwo bardzo cicho ...
Czas by wracać do Dobie, gdzie miało się odbyć przyjęcie. 


*****
-Saro pozwól ze mną-poprosiła Kyoyama, a dziewczyna poszła za nią. Anna dała jej czarne kimono i złożyła życzenia urodzinowe.
-Ja nadal nie wiem, skąd wiesz kiedy mam urodziny ?-mruknęła szamanka.
-Mam swoje sposoby by się dowiedzieć, większość osób już o tym wie-odpowiedziała itako, z nikłym uśmiechem na ustach, a Sara wytrzeszczyła na nią oczy, ale darowała sobie zbędne pytania. 

*****
 -Hao rusz się !-warknął jego brat, ciągnąc go za pelerynę, by się pośpieszył, mieli mało czasu.
-Najchętniej bym Cię spalił-mruknął starszy Asakura, odtrącając rękę brata. To miło, że Silva udostępnił im swoją knajpę na czas imprezy. 
-Zamknij buzię i zrób coś pożytecznego, raz w życiu !-krzyknął krótkowłosy. Cały czas były tylko kłótnie, najchętniej, to by się w ogóle, nie spotykali, ale chcieli coś zrobić dla Sary, a raczej Yoh przymusił Hao, do tego. Chociaż nikomu nie jest wiadome jakim cudem, tego dokonał. 


******
-Hoshi, słuchaj czemu nie ma jeszcze Mari, miała już dawno być ?-spytała itako, usiłując wyglądać na spokojną, ale nie za bardzo, jej to wychodziło. 
-Nie wiem, pewnie pojawi się na przyjęciu-mruknęła w odpowiedzi dziewczyna, sama zastanawiając gdzie się podziewa blondynka, równie dobrze mogła być na drugim krańcu świata, znając ją.


*****
-Mari spóźnisz się-mruknęł duch dziewczyny.
-Nie, bo przecież już od godziny jesteśmy w Dobie-odpowiedziała blondynka.
-Tak, ale nie powinnaś iść im pomóc?
-Nie-warknęła niebieskooka i poszła przed siebie.

******
-Cholera ona zaraz tu będzie-mruknął Len, co prawda wszystko było już ładnie zrobione, ale nie wszysyc byli. Jednej osoby jak zwykle brakowało.
-Dobra, trzeba będzie zacząć bez Kurushimi-prychnął Hao.
-Hao-sama, ale czemu ona nie przyszła ?-spytała malutka Opacho, byli tu też poplecznicy Asakury/
-Nie wiem, Opacho-odpowiedział szczerze szatyn, a wszyscy się schowali, na wieść, że Sara idzie.

****
-Chodź, nie mamy całego dnia-powiedziała Kyoyama, ciągnąc Sarę, za rękę.
-Nie, do póki się z Mariką nie zobaczę-stwierdziła.
-Zobaczysz się z nią na pewno-powiedziała, a po chwili zapytała jeszcze-Czemu tak Ci na tym zależy ? 
-Z ważnego powodu-odpowiedziała szamanka i poszła za Sarą, ta ją ciągnęła do knajpy Silvy, ale ta przed drzwiami się zatrzymała.
-Przecież jest zamknięte-stwierdziła, ale blondynka wepchnęła ją za drzwi.
-Subete no besuto!!!-krzyknęli (nie podam znaczenia tych słów, trzeba się samemu w tym wypadku domyśleć). Dziewczyna była szczerze  zaskoczona i uśmiechnęła się do nich, ale mina jej zrzedła, gdy zobaczyła, że nie ma Kurushimi.
Usłyszeli trześnięcie drzwiami , a w przejściu stanęła niebieskooka blondynka, z gitarą w ręku u w drugiej ręce trzymała wzmacniacz.
-Najlepszego Saro-mruknęła z uśmiechem i podała dziewczynie prezent, ale ta zamiast zobaczyć co jest w środku, po prostu przytuliła się do Mari i coś szepnęła jej na ucho.
-Właśnie Mari-chan , wszy....-zaczęła S.Hoshi, ale powyżej wymieniona dziewczyna jej przerwała.
-Lepiej nie kończ tego zdania-warknęła Mariś, humor od razu jej się pogorszył. 
-Ale czemu ?
-Bo nie !
-"Bo nie", to nie odpowiedź-prychnął Hao, ale został zmrożony wzrokiem dziewczyny, która odwróciła się w pośpiechu i wyszła, jeszcze z ostatnimi słowami "Nie będę wam psuć, imprezy bawcie się dobrze".
-Co jej odbiło ?-spytał Yoh, wychodząc z osłupienia.
-Ma dzisiaj urodziny tak jak ja -oznajmiła Sara, a większość osób zaliczyło glebę.
-Trzeba iść jej poszukać !-krzyknęła Anna, nie wiedziała co ta wariatka może wywinąć. 


*****
"Pieprzone urodziny, boże jak ja tego nie znoszę. Zawsze wszyscy o tym zapominali, więc się do tego przyzwyczaiłam, zawsze coś się wtedy działo, a teraz ? Właśnie co teraz"-myślała dziewczyna idąc w stronę domu, Asakury Yoh.
Z niewiadomych przyczyna zaczął padać śnieg, na środku pustyni ?! 
 Kiedy doszła, to położyła się na łóżku i zaczęła słychać głośno muzyki.
-Nie sądzisz, że źle postąpiłaś ?-zaczęła Yuno, ale Mari najwidoczniej też ją olała i zamknęła oczy, wgłębiając się w tekst piosenki (Link )


*****
-Czemu pada śnieg ?!-krzyknęli jednocześnie Trey i Choco, a Sara uśmiechnęła się tajemniczo.
-Mów-warknął Tao, a dziewczyna postanowiła ujawnić im rzekomą tajemnice.
-To przez Mari-powiedziała, a wszyscy wytrzeszczyli na nią spojrzenia.
-Ale jakim cudem ?-spytała Yoh
-Właśnie mistrz Yoh, ma rację-dodał Ryu.
-To przez uczucia. To jakby taka reakcja, przez zebrane foryoku, równie dobrze mogłoby dojść tutaj do Armagedonu, ale jak widać, nie doszło-wyjaśnił Hao, domyśli się już czemu tak jest. Sara i on też tak mieli, Anna chyba też.
-Trzeba jej poszukać, zanim wyrządzi więcej szkód !!!-krzyknął Ryu, ale dostałą na uspokojenie od Sary z liścia.
-Ona jest pewnie w domu u Yoh i słucha muzyki-stwierdziła po namyśle ShamanHoshi, a większość zgodziła się z tą teorią i poszła do domku Asakury. I rzeczywiście, po dwudziestu minutach zastali tam śpiącą dziewczynę, Yoh i Ren już chcieli ją obudzić, ale Mari lekko się trzęsła na całym ciele.
-Co z nią ?
-Ma gorączkę-stwierdził Faust, po przyłożeniu ręki do jej czoła.
-Od czego niby ?!
-Może straciła dużo foryoku  -zaproponował Yoh, a Hao spojrzał na niego z zaskoczeniem. Czemu on na to nie wpadł ? 
-Bardzo prawdopodobne-dopowiedziała itako i podeszłą bliżej śpiącej dziewczyny. Miała spokojny wyraz twarzy, chodź się trzęsła. Strasznie blada cera, bardziej niż zwykle, a jej blond włosy mieszały się z brązowymi i opadały na jej twarz.
-Yoh ma po części rację, ale to tak naprawdę inny powód-dopowiedziały Sara i Hoshi, trochę ją poznały, ale tylko trochę, więc nie były w stanie, o niej zbyt dużo powiedzieć. Praktycznie nikt nic o niej nie wiedział, a już szczególnie o problemach i tego typu sprawach.
Dziewczyna przetarła zaspane oczy i uśmiechnęła cię dziwnie, zbyt dziwnie nawet jak na nią, do wszystkich. Miała taki dziecinny uśmiech na ustach, a w oczach coś się kryło, tylko co ?
-Mari wszystko w porządku ?-spytali zgromadzeni, na jej twarzy widniał nadal ten sam uśmiech. Zmierzyła wszystkich spojrzeniem, po kolei, zatrzymują się na Sarze i Hao. 
Wstała w miarę szybko, a w ręce ścisnęła ostrze jakiegoś noża, wyszła na dwór i wyciągnęła rękę do góry, na której leżało ostrze. Płatki śniegu, opadały na nią i na jej rękę, mieszając się kolorem z czerwoną cieczą spływającą jej po dłoni. Po jej policzkach spłynęła łza, ale ta nadal się uśmiechała, jak dziecko.
-Co ty wyprawiasz ?!-krzyknął Tao, a Kurushimi odwróciła się spokojnie w jego stronę. Płatki śniegu zatrzymały się w tym momencie, wszyscy początkowo spojrzeli na starszego Asakurę myśląc, że to jego sprawka, ale on też nie do końca wiedział, a co w tym wszystkich chodzi. 
-Nic Len, nie ma się po co denerwować-wzruszyła ramionami i podeszła do Sary i przytuliła ją, lekko.
-Gomenasai Sara-chan-powiedziała chowając głowę w ramię koleżanki. Czarnooka blondynka poczuła, że ma przemoczoną bluzkę, od łez Mariki.
-Za co ?-spytała zdumiona, szamanka.
-Zniszczyłam Ci urodziny, tak jak każdemu innemu nastrój i humor, niepotrzebnie za mną poszliście-powiedziała nie odrywając głowy, od ramienia dziewczyny.
-Posłuchaj mnie uważnie -nakazała Sara i odsunęła od siebie, płaczącą dziewczynę. Łzy cały czas siekły jej po policzkach, ale je otarła i spojrzała na swoją koleżankę. 
-Nigdy nic o sobie nie mówisz, ukrywasz co Ci ciąży na sercu, nienawidzisz wesołych świąt, próbujesz wytrzymywać każdy zadany ból i Ci się to udaje, nigdy nie prosiłaś o pomoc, nikogo, żalić też tego nie robiłaś, więc teraz jest czas, być w końcu to zrobiła, przed wszystkimi. Pokazała jaka jesteś naprawdę, nie ukrywała już nic-oznajmiła twardo Sara, a dziewczyna wytrzeszczyła na nią oczy. 
-Masz nas, nie musisz już ukrywać tego wszystkiego-obok nich pojawiła się czarnowłosa dziewczyna, zwana Zanie.
-Po to są przyjaciele-powiedział z uśmiechem Yoh, a Kurushimi strasznie się skrzywiła na te słowa, ciekawe czemu...
-Nie krzyw się tak , bo Ci zostanie-zażartowała Zanie.
-Źle się czujecie i chyba wam się nudzi, że zrezygnowaliście z imprezy Sary, idzie się bawić-stwierdziła niebieskooka, siadając na śniegu.
-Przeziębisz się-zauważyła S.Hoshi, ale ta nadal siedziała na ziemi i bawiła się śniegiem, rysując coś na nim.... 
-Dobra idziemy-powiedziała Hao i wziął blondynkę na ręce, bo zaczęła się wyrywać i kopać.
-Ty durny, chłopczyku z kompleksem lolity masz mnie postawić w tej chwili !!!!-darła się dziewczyna, ale szatyn nic sobie z tego nie robił. Nie chciało mu się już czekać, aż ta się zdecyduje i dodatkowo z nią przekomarzać.
-I co krzyczałaś już jesteśmy-powiedział ze spokojem długowłosy i po chwili oberwał od niej w twarz z pięści. Złapał się za obolały i czerwony policzek, tak to jej typowe zachowanie.
-Za kolorowo tu, nienawidzę kolorów-mruknęła po cichu pod nosem.
-Tak, tak my wiemy, że ty to być tylko na czarno i w glanach chodziła, a teraz idziemy-powiedziała reszta i zaczęła ją ciągnąc warz z Sarą. Wszyscy w miarę dobrze się bawili, co prawda Kurushimi nie była zbytnio do niczego chętna, ale Zanie, Hoshi i Sara ją  w "zmusiły" by się ogarnęla i zaczęła cieszyć, a nie fohy strzela.
Tylko bracia zostali na chwilę w tyle.
-Brawo, Hao spisaliśmy się i uszczęśliwiłeś bardzo dwie osoby-oznajmił Yoh, a uśmiechem i poczochrał bratu włosy, ten już chciał coś odpowiedzieć, ale Yoh też poszedł do swoich przyjaciół .
-Hao-kun rusz się ! -krzyknęły szamanki, do chłopaka i jego popleczników, a ten poszedł do nich z nikłym uśmiechem na twarzy... 



****

Napisałam ! Chciałam jeszcze rozdział, ale to za trudne, za dużo do nauki >.> i nie mam czasu sprawdzać błędów >,< 

Mam nadzieję, że wam się podoba i już wiecie z jakiej okazji napisałam tego one-shot'a, tak dzisiaj jestem miła, mimo iż nie lubię swoich urodzin -,- 

Gdy to pisałam to słuchałam dwóch różnych, bardzo różnych utworów, pod względem gatunków muzycznych... 

Zawdzięczam to Zanie, bo przez nią zaczęłam tego słuchać, tak czuj się winna

A drugi, to niech słucha osoba, która nie będzie mi się później żalić, że jak mogłam -,-


KD: Najlepszego Mari-sama !

Wiesz, że ja tego nie znoszę ?

KD:Wiem 

Zginiesz marnie -,-"

A rozdział może uda mi się napisać , może a jak nie to coś się pojawi w lutym


 

 

4 komentarze:

  1. Eto... czyli mam ci nie życzyć "Wszystkiego Najlepszego?" ^^'' To trochę wbrew mojej naturze, ale skoro tego nie lubisz... Ciężko mi zrozumieć czemu nie lubisz tych wszystkich uroczystości, ale widocznie taka jesteś i powinnaś przede wszystkim być sobą ^^ Nie zwracaj uwagi na wariatkę ze sklerozą i kompleksami idiotki, która by się tylko przez całe życie uśmiechała ^^
    Czekam na rozdział, Mari ^^ i pozdrawiam ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Sto lat sto lat Mari. Wszystkiego najlepszego. Sorry że dopiero teraz ale pisałam rozdział porównywalny do szekspirowskiej tragedii i teraz ogarnęłam notkę. Ciekawie napisany one-shot i to bardzo. Czyli mam rozumieć że już ten blog się odwiesił. Mam nadzieję. Długo się nie odzywałaś i myślałam że albo się na mnie obraziłaś albo coś ci się stało. Wiesz jak bardzo Cię lubię i martwiłam się o ciebie. Jeszcze raz wszystkiego najlepszego.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszystkiego naj! Musiałam~ sorry z natury jestem wredna, albo robię z siebie idiotkę taka reakcja obronna przed światem. Z tego co widzę ty też swoje masz choć czasem najlepsza obrona nie wystarcza... Cieszę się, że znowu napisałaś i mam nadzieje, że wena się rozkręci i będzie dobrze w innych sferach życia, bo najważniejsze by czyć się dobrze samemu ze sobą. Mówisz, że nikt nie pamięta o twoich urodzinach? Hym... Przyjmuje wyzwanie! 25 stycznia tak?
    BŁAHAHAHAHAHAHAHAAHA!
    KD: Mam rozumieć, że wykorzystasz tą informacje do swych niecnych planów?
    Ja:Nom, tylko jeszcze nie wiem jak :p

    OdpowiedzUsuń
  4. Ohayo:)
    100 Lat [ spóźnione i nie mam nic na swoje usprawiedliwienie:( ]
    Super jednorazówka, strasznie się cieszę, że znów jest tu notka:) Mam nadzieję, że wena wróciła:)
    Pozdrawiam
    Anna-medium

    OdpowiedzUsuń