sobota, 14 września 2013
Zdjęcia ^^ ( Sesja zdjęciowa przeprowadzona na planie 1 )
Kilka foci Anny i Yoh Kawaii
Ta z kilka wycinek z anime, Anna jak zwykle kamienna twarz, ale to tylko pozory. Tak na prawdę kocha Yoh z całego serca .Tak słodko trzymają się za ręce, tylko zaraz, zaraz- Czemu Yoh ma bluzkę z liściem marihuany? o.o
To według mnie jest urocze, są uśmiechnięci i cieszą się swoją obecności .
Yoh jak zwykle wiecznie uśmiechnięty, ale Anna jaka niezadowolona mina.
Załóżmy, że nasz młody Asakura wraca z zakupów albo treningu i dostał miłe powitanie. :)
Choco, Len i Trey :
W końcu z mangi. Wyglądają trochę jak sekta, ale mi się podoba.
Bracia Asakura :
Te zdjęcia dedykuję wszystkim fanom braci Asakura, a w szczególności:
Yohao, Zanie, Kasumi, Spokoyoh, Kenami i Elmika ( Elmice, sorrki nie wiem jak to odmienić, a nie za bardzo chce popełnić błędy ortograficzne i gramatyczne ^^" ), Lioness, Annie Kyoyama i Kocieneczka (Kocieneczce) oraz Neko-chan . ^^
Uwielbiam jak robią sobie efektowne szopy na głowie. *O*
Zabawę czas zacząć !!! [ *skacze do góry* Jupi!!! dop.KD] ( Po pierwsze to było o bliźniakach, po drugie jakim prawem znowu się wcinasz bez pozwolenia ?! ) { No właśnie !!!- dop. Yoh i Hao } ( Aaaaa !!! Co wy tutaj robicie ? ) { A co przeszkadza Ci to ? * smutne minki. Asakurów* } (Pewno, że nie tylko trochę mnie dziwi, ze się zjawiliście. No już nie smutjcie. Może mandarynek ( z dedykacją dla Spokoyoh, bez urazy, ale tez kocham ten owoc ) *podaje im do rączek mandarynki* )
{ EEE, dzięki } [ Ej, a ja to nie dostałem dop. KD ] ( Bo jesteś duchową paciają, a po za tym wcinasz się bez pozwolenia ) . { No dobra to my już lecimy. To pa !!! } (Oki, ale jak chcecie to wpadnijcie jeszcze ).
Yoh jak zwykle śpioch, a Hao ranny ptaszek.
Hao :
Trzeba podziękować Hiroyuki Takei za to, że wymyślił i narysował tą scenę.
Niech ktoś mu próbuje zarzucić, ze jest zły, a będzie musiał spędzić tydzień z Królem Duchów w ciemnej komórce!!! Serce mi się łamie kiedy na to patrzę.
Yoh:
Tutaj Yoh kiedy ma doła, albo bardzo głęboko rozmyśla ( tak ja w rozdziałaś, na ten widok serce mi się łamie )
Ta scena z mangi jest taka słodka, mały Asakura naburmuszony na treningu dziadka. Zresztą nie dziwię mu się, te duchy listków są strasznie irytujące i wredne .
Kiedy w Anime szukali Dobie, tylko ona potrafił zachować uśmiech i tyle optymizmu.
Anna, Yoh i Hao :
Len Tao :
Ta mina, jest po prostu bezcenna. Ten wzrok jednocześnie z irytacją i chęcią mordu. Klasyk u Lena, ale on nie ma serca z kamienia .****
Przepraszam za tę zdjęcia, ale to jest wynik nudy w weekendy. No a spać nie mogę chyba całą noc i dzień.
Pozdrawiam Mari Asakura :)
środa, 11 września 2013
3.Spotkanie przyjaciół cz.2
PS: Wiem jestem beznadziejna w wymyślaniu tytułów. xD
3.Spotkanie przyjaciół cz.2
Posiadłość Yoh :
Następnego dnia koło godziny 6 nad ranem, zadzwonił telefon.Anna jak zwyklę już dawno była na nogach i popijała gorącą herbatę. [ Wow. Anna nie zrobiła Yoh i reszcie pobudki dop.KD ] ( Przecież wiesz idioto, że Yoh ma wyrzuty sumienia, a reszta na tym korzysta " Jak na razie". Po za tym i tak ich później obudzi. Kapujesz?! ) [ Nie nadal nie rozumiem czemu akurat TERAZ ich nie obudziła ] ( Co z ciebie za jełop. * załamuje ręce * ROZUMIESZ, ŻE MI SIĘ TAK SPODOBAŁO, JESZCZE RAZ COŚ NAPISZESZ LUB POWIESZ. A PRZYSIĘGAM, ŻE TWOJA ŚMIERĆ BĘDZIE DŁUGA I BOLESNA !!!! ) [ *chowa się pod kocem i przełyka głośno ślinę* Tak rozumiem ]
A wracając do opowiadania.
Anna niechętnie wstała i odebrała telefon.
-Halo ?- zapytała
- Halo? Anna tu Lyserg niedługo dolecimy do Tokio. Czy przyjdziecie po nas na lotnisko?
- Yhy. Tak chłopaki przyjdą po was.
Odłożyła słuchawkę i uśmiechnęła się wrednie " Będzie to ciężki i długi maraton dla nich " - pomyślała i poszła do kuchni, w celu przygotowania kanapek na śniadanie . Uznała bowiem, że lepiej jak od razu po śniadaniu pobiegają sobie.
Jak skończyła, poszła budzić chłopaków, weszła na górę i ustawiła się na środku korytarza. Po całym domu rozległ się krzyk pewnej dobrze nam znanej blondynki.
-WSTAWAĆ LENIE PATENTOWANE !!!!
Prawie wszyscy wstali no może oprócz Treya i Yoh.
Anna:
Poszłam po wiadro, żeby nalać do niego zimną wodę na pobudkę, myślałam jeszcze nad wodą z kałuży, ale niestety nie padał deszcz więc nie wyszło. Pogodziłam się z tym losem i nalałam do wiadra lodowatą wodę.Weszłam do pokoju Treya, podeszłam bliżej i wylałam na niego wodę, rzucając przy okazji w niego wiadrem. Ten obudził się z krzykiem na ustach:
- ODBIŁO CI, CZY CO !!!!
Dopiero po chwili zauważył, ze kierował te słowa do mnie. Na jego twarzy malowało się ciągle rosnące przerażenie.
-Słucham?! Powtórz!!!- Nakazałam złowrogo.
- Nic, nic Anna- sama.- powiedział pośpiesznie chłopak, lekko plątał się w tym co mówi.
-Za 10 minut czekam na dole - Rzuciłam oschle wychodząc z jego pokoju. Swe kroki skierował ku pokojowi Yoh, stojąc przed drzwiami usłyszałam lekkie jęki i szept szatyna. Zapukałam i czekałam na odpowiedź, ale się się nie doczekałam. Po paru minutach stania weszłam do pokoju...
*****
Anna weszła do pokoju Yoh , podeszła do łóżka i zobaczyła śpiącego chłopaka. Po chwili zauważyła, ze Yoh ma koszmar, zaczął znowu szeptać :-Nie bracie, proszę nie umieraj. Ja nie chciałem, Przepraszam.
Po tej wypowiedzi z jego oczu zaczęły płynąć łzy po policzkach. Na ten widok Anne coś ukuło w sercu, podeszła bliżej i usiadła na łóżku. Zaczęła głaskać szatyna po głowie przy tym mówiąc :
- Ciii, już dobrze to tylko sen. - Jej spokojny i przepełniony troską głos, od razu uspokoił chłopaka. Delikatnie otworzył oczy i usiadł ocierając łzy, pierwsze co zobaczył to czarne tęczówki i blond włosy dziewczyny. Uśmiechnął się promiennie na ten widok.
Anna po raz pierwszy się speszyła i oblała rumieńcem, zabrała swoją dłoń i wlepiła wzrok w prześcieradło.
Yoh od razu to zauważył " Jak ona słodko wygląda, kiedy się rumieni " -pomyślał , ale szybko odgonił tę myśl.
Yoh:
Dziewczyna o, której myślałem nagle wstała, ale po chwili zatrzymała się w progu drzwi :-Za 10 minut bądź gotowy do wyjścia na dole.
Już chciała wyjść kiedy słyszała krzyk:
- Czekaj !!! Jak to gotowy do wyjścia?- zapytałem
- Idziecie po Lyserga i Choco na lotnisko. - odpowiedziała. Chciałem coś jeszcze dodać, ale już jej nie było. Zacząłem się zbierać.
***
Yoh i reszta zeszli na dół i zobaczyli przygotowaną herbatę i zrobione kanapki, oprócz tego zobaczyli też Anne popijającą herbatę i patrzącą na nich z irytacją.-Hej Anna zrobiłaś śniadanie?- zapytał wielce inteligentnie Trey .
- Tak ,a jakiś problem ?!- zapytała trochę zniecierpliwiona.
- Nie no coś ty...- odpowiedział Trey , próbujący uratować swoją sytuację. Po chwili wszyscy zasiedli do stołu i nałożyli sobie po dwie kanapki na talerz, tylko Trey wiecznie głodny, nałożył sobie największą porcję. Lenowi zaczęła pulsować żyłka po chwili zwrócił się do Treya w bardzo nie przyjemny sposób.
-Niebieska czapo, możesz zachowywać się kulturalnie chociaż przy stole!!!
-Co?! Cicho bądź krótko majtku!!!
-No dajesz śnieżynko!!!
- Za to ty, ty ty....
-No tak. Nie ma riposty..
- Zamknij się, za to ty cały czas pijesz to mleko może myślisz, że dzięki temu urośniesz ?!- zapytał z kpiną Trey i pochłonął swoją porcję zaledwie 1 minute. Len był wściekły, a Trey poderwał się do biegu. Po salonie było słychać odgłosy kłótni i biegania. Annie pojawiła się charakterystyczna kropelka na czole, pozostali wiedzieli co to oznacza - Wybuch Gniewu.
- JEŻELI MACIE TYLE ENERGI TO Z PRZYJEMNOŚCIĄ SOBIE POBIEGACIE!!!!
-Nie!!!- po czałym domu rozległ się grupowy jęk szamanów i Mortiego.
- O tak, przyda wam się trening - dodała po chwili Pilica
- A teraz WON na lotnisko biegać!!!- krzyknęła itako
- Ale po co?
-Ponieważ, przylatują Lyserg i Choco.- odpowiedziała im na pytanie
-Aha- mruknął Morti. Ryu wielce uradowany wykrzyknął :
- Lyserg, mój protegowany.
Anna była coraz bardziej wkurzona, wykopała chłopaków z domu. Zaczęli biec, Anna ponieważ im nie ufała wysłała za nimi swoje duchy .
30 minut później, dobiegli w końcu na lotnisko. Tam ujrzeli Lyserga i Choco , machających do nich . Ryu od razu dobiegł i przytulij Lyserga.
- Ryu, ja też się ciesze, ale mnie dusisz- powiedział Lay's .
- Tak przepraszam- powiedział Ryu i odstawił Lyserga na ziemię.
-Ej, a za mną nikt nie tęsknił.- powiedział z wyrzutem Choco
-Nom- przytaknęli mu razem Trey i Len.
-Chłopaki ja wiem,że wy tylko udajecie, że nie lubicie Choco- powiedział optymistycznie Yoh, szczerząc się jak na niego przystało.
-Nie prawda !!! - krzyknął Len
-No właśnie!! - przytaknął mu Trey
- Mistrzu Yoh, a może wrócimy już do domu ?
- Ja mam lepszy pomysł idziemy na cheesburgery ?
- No dobrze, ale co jak Anna się dowie.
- E tam, nie dowie się- powiedział Trey . ( No pięknie, oni nie są świadomi tego co ich czeka )
-No to idziemy.
I ruszyli w stronę baru, po 15 minutach doszli i złożyli zamówienie. Były to litry coli, góra cheesburgerów i innych fast foodów ( ta nie ma to jak, góra niezdrowego jedzenia, ale ja raczej nie jem takich rzeczy xD ).
Jedli, pili i żartowali. Nie obyło się bez kiepskich żartów Choco i kłótni. Po zjedzeniu okazało się, że jest już bardzo późno. Wyszli z baru i poszli w stronę domu.
Ledwo przekroczyli próg, a już dostali ochrzan od medium.
-JAK ŚMIALIŚCIE JEŚĆ FAST FOODY, BEZ POZWOLENIA !!!!
W środku Anna cieszyła się, że jej narzeczony nie zadręcza się już tak.
-YYY a ty skąd o tym wiesz? - zapytali równocześnie.
-Mam swoje źródła- odpowiedziała im i dodała:
- Jutro macie potrojony trening, a dzisiaj pokażcie tym dwóm pokoje * wskazał na Lyserga i Choco * i spać!!!
-Tak jest- zasalutowali i wykonali polecenie.
O 22 :30 nikogo już nie było słychać, no może oprócz chrapania Treya .
Yoh za to nie mógł spać. Siedział na parapecie patrząc w gwiazdy i rozmyślając o tym jak by to było jak by miał normalną rodzinę i brata bliźniaka z którym by się wychowywał, mimowolnie wyrwała mu się myśl " Ale już się nie przekonam, bo przecież on nie żyje z MOJEJ ręki ". Po policzku spłynęło mu kilka łez smutku i rozpaczy, obok niego pojawił się Amidamaru, po patarzył smutnym wzrokiem na swojego przyjaciela po czym powiedział:
- Yoh-dono, nie zamartwiaj się zrobiłeś to co było słuszne, a teraz idź spać bo czeka Cię jutro trening.
-Dobrze dobranoc- odpowiedział Yoh i uśmiechnął się do swojego stróża. Chwilę później było już słuchać tylko, lekkie pochrapywanie chłopaka. Amidamaru cały czas przy nim czuwał, ale później znikł ...
****
Sorry brak weny. Niestety wiem, że ten rozdział jest beznadziejny, ale mam nadzieję, ze go przeczytacie. Dzięki za komentarze
Pozdrawiam Mari Asakura :)
niedziela, 8 września 2013
Czytam i Polecam cz.2
Czytam i Polecam cz.2
Hej, chciałam dodać kilka blogów, których ostatnim razem nie mogłam dodać.
****
Lili Potter :
http://lili-i-leo.blogspot.com/ - ( Sorry Lili, ale nie dodam tego linka z Hao i Lenem. Dobrze wiesz czemu, nie wszyscy mają na tyle mocne nerwy by to czytać, albo niektórym nie odpowiada Yaoi )OharuMitsu :
http://martwy-krysztal.blogspot.com/-Interesująca historia, co prawda dopiero rozwijająca się, ale zapowiada się ciekawie.
Yohao :
http://zwiadowcy-new-story.blogspot.com/- ( nie SK )Zuzani :
http://miedzy-wymiarami-sk.blogspot.com/- ( Zakończony )http://love-less-sk.blogspot.com/- Dalsze, losy bohaterów powyższego bloga.
Meggi Black :
http://meggiblack.blog.onet.pl/- Zakończony, niestety :(Karmen :
http://nightmare-or-dream.blogspot.com/Hostessa :
http://ocalic--marzenia.blogspot.com/- Historia, wspaniałej dziewczyny, o niezwykłej osobowości. Życie dało jej w kość, ale stara się jakoś wyjść na ludzi . Niestety sprawy komplikują się, czy uda jej się znaleźć szczęście?...Anna Kyoyama
http://asakura-onsen.blogspot.com/- Bardzo fajna historia o naszych kochanych braciachNeko-chan :
http://shaman-no-sekai.bloog.pl/?_ticrsn=3&smoybbtticaid=61145cZanie :
http://asakura-hao.blog.onet.pl - Od niedawna pisany blog o Hao Asakurze, bardzo fajnie napisany. Ciekawa fabuła , naprawdę polecam i zachęcam do czytania. :)****
Pozdrawiam Mari Asakura :)
niedziela, 1 września 2013
2.Ranny i spotkanie przyjaciół cz.1
2. Ranny i spotkanie przyjaciół cz.1
Gdzieś w Polsce :
Sara biegła jak najszybciej umiała, żeby dostać się na polankę. Po 10 minutach sprintu dobiegła. Ostrożnie podeszła do rannego jakie było jej zdziwienie gdy ujrzała....Sara:
Zdziwiłam się gdy zobaczyłam rannego HAO ASAKURE, w ogóle jakim cudem żyje. Przeszedł mnie zimny dreszcz i stanęłam jak sparaliżowana częściowo ze zdumienia, a częściowo ze strachu. Po chwili bezczynnego stania. Odważyłam się podejść bliżej. Zastanawiałam się jakim cudem wylądował w Polsce, oraz czy mu pomóc, czy zostawić na pastwę losu. Chwilę po zastanowieniu zdecydowałam się mu pomóc.Z tego jak byłam uczona przez adoptowanych rodziców, rannemu zawsze trzeba pomóc. Najwyżej jak się obudzi to mnie spali, na życiu jakoś mi nie zależy. Gdy nachyliłam się by zobaczyć czy oddycha, ujrzałam lekko przygaszone czarne tęczówki chłopaka. Patrzyły na mnie takim nie obecnym wzrokiem, po chwili jednak zamknęły się i chłopak chyba stracił przytomność. Rana jaką miał na brzuchu ciągle krwawiła. Wiedziałam, że tutaj nic nie zdziałam, dlatego z pomocą mojego ducha teleportowałam go do swojego domu. Bogu dzięki, że rodziców nie ma, chociaż i tak się mną nie zajmują więc nie było by problemu.
Wysłałam feniksa by przyniósł mi apteczkę, tą lepiej wyposażoną.
Chłopaka zaś położyłam w pokoju gościnnym, co było dość dużym wyzwaniem, bo chłopak ważył swoje.
Jak feniks wrócił, to mu podziękowałam i zaczęłam przemywać oraz bandażować rany szamana.
****
Sara bardzo dokładnie obmywała i bandażowała rany. Starała się nie sprawić mu bólu, żeby się nie wybudził. Wiedziała, że kiedyś jego przebudzenie nastąpi, ale wolała, żeby to było później niż wcześniej.Po godzinie zajmowania się ranami chłopaka. Sara poszła do swojego pokoju, żeby czas jej jakoś zleciał, to wzięła gitarę i trochę pograła. Później włączyła sobie na mp3 swoje ulubione zespoły. Nawet nie zauważyła, że robi się senna.
Na obrzeżu Tokio :
Ryu wraz z Treyem i Pilicą zbliżali się do domu Yoh. Zaczęli dyskutować o tym jak przywitać ich kumpla.- Hej Ryu, mam nadzieję, że nie mówiłeś nic Yoh o tym, że przyjedziemy?! - Spytał Trey
- No jasne przyjacielu, zrobimy mu niespodziankę - Odpowiedział Ryu .
Po tej krótkiej i mało ciekawej konwersacji. Jechali dalej w ciszy.
Ryu :
" Jestem ciekaw czy mistrz Yoh ucieszy się z naszej wizyty. Mam nadzieję, że tak. Pani Anna pewnie zagoni mnie od razu do gotowania, ale cóż lubię gotować więc nie mam z tym problemu " - Z taki myślami jechałem do posiadłości Asakury, wraz z Pilicą i Treyem.Osiadłość Yoh:
U Yoh wszyscy, zaczęli się rozbudzać. Anna dała im pospać i tylko Mortiego obudziła w dość drastyczny sposób. Informując go o tym, że ma iść na zakupy a później zrobić śniadanie. Len podszedł do lodówki i nalał sobie mleka, żeby się jakość rozbudzić. Yoh jak wstał tak poszedł do swojego pokoju i zamknął się tam. Anna nie była tym zachwycona, ale cóż począć.W sklepie :
" Anna chyba na głowę upadła, żeby kazać robić takie zakupy, biedny Yoh pewnie znowu uszykowała mu dietę i jeszcze ja mam za to płacić, no trudno "- pomyślał Morti i spojrzał na listę.Lista Zakupów
1. 5 dużych opakowań ryżu jaśminowego
2. 2 pojemniki z zieloną herbatą
3. 4 opakowania płatków musli
4. 2 ciemne chleby razowe
5. 3 kartony mleka 1L , 2%
6. 2 mango
7. 1 kg mandarynek
8. Włoszczyzna
9. 20 jajek
10 . masło
11. 10 pomidorów i rzodkiewek
12. Sałata
Ps: Spróbuj kupić jakieś słodycze, albo fast foody, to pożałujesz.
" Cała Anna "- pomyślał Manta. Zabrał się za zbieranie produktów do koszyka i podążył do kasy.Posiadłość Asakury :
Po 20 minutach, wrócił do posiadłości jego przyjaciela od razu został mile powitany, przez Anne .- Shorti jak już zrobiłeś zakupy to bierz się z Lenem do roboty i zróbcie śniadanie!!!
- Tak jest Anno - Odpowiedzieli jednocześnie Len i Morti. Woleli nie igrać z Anną bo w najlepszym przypadku może to się skończyć bardzo bolesnym treningiem, a nawet czymś gorszym.
Yoh :
Siedziałem w pokoju patrząc się na widok za oknem. Źle się czułem, że zostawiłem na dole swoich przyjaciół, ale nie chcę ich dołować. Z rozmyśleń wyrwał mnie krzyk dobrze mi znanej blondynki.-Yoh śniadanie !!!!
- Już idę !!- od krzyknąłem i zszedłem na dół.
Ależ była niespodzianka kiedy nagle do domu wpadli Trey , Ryu i Pilica z dość złą miną patrząc na swojego brata.
- Cześć Yoh!!! Sorry, że tak bez zapowiedzi, ale pomyśleliśmy, że będzie tak fajniej !!! - Krzyknęli równocześnie Trey, Ryo i Pilica.
- Nic nie szkodzi im was więcej tym fajniej- powiedziałem i uśmiechnąłem się.
Nagle Trey wleciał do kuchni jak torpeda, z buzi ciekła mu ślinka i po chwili przyglądania się robionej jajecznicy i kanapką powiedział :
- Jak dobrze, że dążyliśmy na śniadanie .
- Ty nic nie dostaniesz śnieżynko.- Powiedział Len
- Też tęskniłem bufonie.
- Ja Ci zaraz dam bufona !!!! - krzyknął Len i przyłożył Treyowi Guan dao do szyi. Po chwili zaczęli się ganiać po salonie. Ryu zaoferował pomoc Mancie przy śniadaniu, za co ten był mu wdzięczny. Ja zacząłem się coraz bardziej uśmiechać. Lecz Trey nagle zbił ulubiony wazon Anny. Już wiedziałem co będzie się zaraz działo
Anna :
Trey zbił mój ulubiony wazon, cała aż się gotowałam w środku, ale starałam się przybrać kamienną twarz.- Trey, Len do mnie !!!
- Tak jest Anno.- Powiedzieli cicho i podeszli.
- Wiecie co was teraz czeka ?! - zapytałam retorycznie
- Yyyy, nie - odpowiedział Trey.
- Po pierwsze to było pytanie retoryczne, po drugie MACIE PRZEBIEC 30 KM, ZROBIĆ 2000 POMPEK, PRZYSIADÓW I BRZUSZKÓW I 2 GODZINY KRZESEŁKA, ZARAZ PO ŚNIADANIU !!!!
Chłopakom od razu zrzedły miny.
- Tak Anno- powiedzieli najciszej jak umieli, by nie pogarszać swojej sytuacji . Po śniadaniu Len i Trey poszli robić swój trening. Morti i Ryu zmywali naczynia , Yoh znów poszedł do swojego pokoju, a ja i Pilica oglądałyśmy telenowele.
Powrót do Sary :
Po 2 godzinach drzemki obudziłam się. Od razu przypomniałam sobie o Hao. Pobiegłam czym prędzej do pokoju w, którym był szatyn. Nadal spał. " Co za ulga " - pomyślałam i usiadłam przy jego łóżku. Postanowiłam, że posiedzę przy nim do póki się nie obudzi, mijały godziny więc z nudów wzięłam książkę o Harrym Potterze i zaczęłam czytać. Byłam na 200 stronie, kiedy usłyszałam lekkie chrząknięcie. Spojrzałam na szamana, który zaczął otwierać oczy....****
Coś mnie natchnęło więc dzisiaj napisałam kolejny rozdział, ale sądzę, że nie zawszę będę tak szybko dodawać notki . Juto już szkoła więc będę miała mniej czasu na pisanie. Postaram się dodawać rozdziały regularnie. Życzę miłego powrotu do szkoły i pracy.Chociaż wiem, ze to trudne, bo sama nie za bardzo lubię szkołę. Jeżeli się podobało to może napisać to w komentarzu .
Dzięki i Pozdrawiam Mari Asakura
1. Początek i niespodzianki od życia
1. Początek i niespodzianki od życia
Nasz drogi Król Duchów i Rada Szamanów, w końcu raczyli się odezwać.[To nie moja wina T.T dop.KD]( Właśnie, że twoja trzeba było nie czekać tak długo ) [ Ale to ty piszesz to opowiadanie - KD ] ( Na twoim miejscy Królu Duchów siedziałabym cicho, bo nie wiadomo z jakich przyczyn, nagle może stać Ci się krzywda *trzymam gitarę w ręce*) [ *pisk* Już się nie odzywam ].( Przepraszamy za drobne usterki techniczne, po prostu musiałam KD grzecznie wytłumaczyć, żeby się nie wcinał ).
Wszyscy szamani, którzy byli w drugiej rundzie dostali wiadomość na dzwonku wyroczni o tym, że turniej został wznowiony i ma się odbyć druga runda od nowa, w Dobie Village. Jakaż to była euforia u naszych kochanych ( i niekochanych ) szamanów.
Nasi przyjaciele , postanowili to uczcić i przyjechać do Tokio na jakiś czas by spotkać się z Asakurą ( ta i przy okazji u niego przenocować, przez ten czas xD ).
Ryo jechał do posiadłości Yoh ( a może raczej Anny , przecież ona ma tam władzę ) , a wracając do Ryu to jechał do posiadłości nucąc jakąś piosenkę. Dlatego Tokageroh zatkał sobie uszy, by nie słyszeć tego nieudolnego śpiewu. Po drodze wziął ze sobą Treya i Pilice.
W Tokio :
W posiadłości Asakury nic się nie zmieniło, no może prawie. Yoh dostał wyrzutów sumienia, że zabił człowieka, własnego brata bliźniaka. Mimo iż wiedział, że on chciał zniszczyć wszystkich ludzi, to nie mógł się z tym pogodzić. Tak bardzo żałował, podobno potrafił wydobyć dobro u każdego, a u własnego brata nie mógł. I jeszcze te koszmary co go męczyły co noc. Przez te zamartwienia bardzo zmizerniał, schudł i zbladł. Wyglądał jak siedem nieszczęść. Anna już nie mogła tego znieść, mimo iż nie okazywała tego, że coś do niego czuje to bardzo jej na nim zależało. Starła się mu pomóc w miarę możliwości, ale to nic nie dawało.Często karmiła go na siłę, bo sam nie chciał jeść. Wtedy rzucał gadkę tego typu : "Może jak umrę w końcu z głodu, to go zobaczę, przeproszę i nie będę miał wyrzutów sumienia ".
Yoh :
Siedziałem jak zwykle w swoim pokoju myśląc o tym co robiłem . Jedyne myśli jakie krążyły w mojej głowie to " Jak mogłem go zabić ! Jak JA MOGŁEM GO ZABIĆ ". Czułem jak do moich oczu napływają łzy bezsilności i smutku. Tak bardzo chciałbym cofnąć czas. Zawsze marzyłem, żeby mieć brata, a gdy się dowiedziałem, że go mam to okazało się, że jest zły . Z tych rozmyśleń wyrwało mnie pukanie do drzwi.Anna :
Zapukałam cicho do pokoju Yoh i czekałam na zaproszenie. Cały czas myślałam jak mogę mu pomóc jak no przecież nie wskrzeszę Hao do życia. Z rozmyśleń wyrwał mnie głos szatyna- Proszę!!!
Otworzyłam drzwi i zobaczyłam bladego jak ściana Yoh. Musiałam go poinformować o tym, że przyszli nasi przyjaciele.
- Yoh, przyszli Morti i Len, zejdź proszę się z nimi przywitać [ Wow Anna o coś prosi - KD ] ( No nie znowu ty !! -,- Wynocha !!!! ) [ Ale czemu ?! ] ( Po pierwsze zdania nie zaczyna się od " ale " , po drugie, bo mi się tak podoba i tylko przeszkadzasz, po trzecie MASZ COŚ DO TEGO, Że ANNA WSPÓŁCZUJE I MARTWI SIĘ O YOH !!!! ) [ *bardzo piskliwy głos * Ja nic nie mam, już znikam ] ( I takim oto sposobem, Król Duchów, na razie nie będzie się wcinać )
A wracając do Anny.
Chciałam już wychodzić, ale nagle przypomniałam sobie o tym, że dzwonili Lyserg i Choco.- Aaa , zapomniałabym dzwonili Lyserg i Choco.
- I co w związku z tym ? Zapytał jakby od niechcenia.
- To ,że przyjadą za dwa dni.
- Aha, to wszystko ? -Zapytał, nie było mi z tym łatwo starałam się jak mogłam a tu nic, jedno wielkie NIC.
Wtem coś mnie naszło, żeby do niego podejść i go przytulić, jak pomyślałam tak zrobiłam.
Yoh:
Anna podeszła do mnie i mnie przytuliła, było to dziwne uczucie, ale przyjemne. Poczułem dziwne ciepło i bardziej się wtuliłem. Po chwili odeszła parę kroków ode mnie i wlepiła wzrok w podłogę. Spojrzałem na nia przez chwilę a później podeszła do drzwi i na odchodnym rzuciła jeszcze:- Zejdź na dół, dobrze.
- Dobrze. - Odpowiedziałem.
***
Po 10 minutach Yoh zszedł na dół i przywitał się :
- Cześć Len, Morti.
- Cześć. -Powiedzieli razem.
-Może po oglądamy razem TV ?- Zaproponował Yoh. Wszyscy się zgodzili. Chłopaki zaczęli gadać, szczególnie Morti, żeby jakoś rozweselić swojego najlepszego przyjaciela, rozmawiali o wszystkim i o niczym. Len jak zwykle poszedł do lodówki po mleko. Po chwili wrócił z całą szklanką szybko wypił zawartość i zapytał:
-Może włączymy w końcu ten telewizor ?!
Był już lekko poirytowany tą dyskusją, a raczej monologiem Manty.
- Dobrze, a tak w ogóle co leci ? -Zapytał Manta
- Nie wiem sprawdź może coś ciekawego. Powiedział po chwili zastanowienia Yoh. Zaczęli przeglądać kanały, udało im się trafić na film z Lee Pai Longiem.
- O super film z Pai Longiem !!!- Krzyknęli entuzjastycznie Yoh i Morti . Len pokręcił głową z politowaniem po chwili dodał :
- Mi wystarzczy, że widzę go prawie codziennie z Jun.
-Oj no Lenny, wyluzuj się .- Powiedział Yoh szczerząc się w charakterystyczny sposób dla niego. I tak oto Yoh zapomniał o swoich problemach , Jak na razie . Nawet Anna lekko się uśmiechnęła. Po filmie wszyscy, poszli spać w salonie, ponieważ byli zbyt zmęczeni, żeby dostać się do swoich pokoi. Niestety nagle Anne obudził przeraźliwy krzyk jej narzeczonego. No tak znowu śniły mu się koszmary, blondynka podeszła do niego i lekko go do siebie przytuliła, jednocześnie głaszcząc go po głowie. Po chwili Yoh uspokoił się i reszta nocy była spokojna. Anna jeszcze przez chwile zastanawiała się.
Anna:
Od kiedy to ja jestem taka miła. Boli mnie to, że on tak cierpi tylko czemu?! Właśnie ta myśl zakrzątała jej umysł " CZEMU ? ", Zawsze byłam oschła i nie okazywałam uczuć, ale po zdarzeniu w Gwiezdnym Sanktuarium zdałam sobie sprawę, że mogłam go stracić na zawszę. " Nie muszę być silna i stanowcza " - to pomyślawszy, poszłam spać.Gdzieś w Polsce:
Lasem szła młoda nastolatka, o długich ciemnych blond włosach, w czarnej bluzie z logo Iron Maiden, czarnych biodrówkach z przypiętym łańcuchem po boku,*pieszczochach na rekach i czerwono-czarnych glanach. Na uszach miała słuchawki, a obok niej leciał feniks.Ta dziewczyna była szamanką i miała na imię Sara. Też uczestniczyła w turnieju i dlatego, poszła trenować do lasu. Idąc na jej ulubioną polankę { z dala od ludzi co dawało jej duży odpoczynek psychiczny}na, której zawsze trenowała nagle dostrzegła, kogoś leżącego i mocno pokiereszowanego, chciała mu pomóc dlatego przyśpieszyła kroku, a wręcz biegła by zająć się rannym. Jeszcze nie wiedziała kto to jest, ale dziwne było to, że nie słyszała myśli tej osoby, ale nie teraz to się dla niej liczyło. Liczyło się tylko pomóc rannemu...
* Pieszczocha - Pewnie większość wie co to jest, ale dla nie wiedzących. To skórzana bransoleta wybijana ćwiekami, różnego rodzaju.
***
Sorry, że taka krótka, ale jakoś weny zabrakło, a po za tym nie mogłam się powstrzymać by skończyć na tym momencie.
Pod koniec miesiąca postaram się dopisać parę blogów, które czytam , a nie byłam w stanie ich ostatnio dodać.
Pozdrawiam Mari Asakura
Subskrybuj:
Posty (Atom)