13.Czasami trzeba porozmawiać, nie?/ Czemu tak trudno jest powiedzieć słowo "Przepraszam"?
Dziewczyna została opatrzona już, trochę pobladła przez stratę krwi, ale nie było jakoś bardzo źle.-Może nam powiesz kim jesteś?-spytała podejrzliwie itako, czuła od niej bardzo dużo foryoku i nietypową aurę.
-Mam na imię Sara i pochodzę z Polski, jestem tu obecnie, ponieważ....-zakończyła swoją wypowiedź by wziąć wdech i tym samym się zastanowiła, czy słusznie jest im mówić, co tutaj robi?
-Miałam tu sprawę do załatwienia-mruknęła i podparła czoło o zdrową rękę.
-A gdzie jest Polska?-zagadnął Choco
-Chyba w Ameryce, albo Europie.-odpowiedział mu Horohoro
-Na zachodzie-westchnął Lyserg, załamany tym, że nie znają geografii.
-Możesz u nas przenocować-zaproponowała medium, a wszyscy na nią spojrzeli ze zdziwieniem. Kto by się spodziewał takiego aktu, ze strony Kyoyamy.
-Nie, dziękuje!-warknęła Sara, odwracając wściekłe spojrzenie. Strasznie bolała ją głowa, za dużo osób, nie radziła sobie z Reshi, szczególnie jeżeli chodziło o Yoh. Czuła jego ból, sama z własnym sobie nie radziła, a co dopiero z czyimś?
-To Yoh Cię odprowadzi i jeżeli chcesz to możesz z nami ruszyć do Dobie....-zaproponowała jeszcze raz blondynka, a szamanka przymknęła lekko powieki.
-Zgadzam się-odpowiedziała, a do pokoju wlazł Rio.
-Zostań moją damą-krzyknął klękając przed Sarą, a ta spojrzała na niego z irytacją.
-Nie-odpowiedziała twardo.
-Zanim wyjdziesz to może wszystkich przedstawię.-oznajmił Trey, a ona pokręciła głową na "nie".
-Nie musicie znam wasze imiona-odpowiedziała, a spojrzenia wszystkich zwróciły się ku niej.
-Jak to znasz ?!-warknął Len i przyłożył jej swój miecz błyskawicy do gardła, ona nie była jakoś tą postawą przestraszona.
-Masz Reshi, prawda?-zapytała podejrzliwe Anna, by się upewnić.
-Tak, mam-prychnęła i wstała kierując się do drzwi. Wychodząc jeszcze rzuciła :
-Dzięki za opatrzenie ramienia, a teraz zwijam się stąd.- młody Asakura wyszedł tuż po niej, aby ją odprowadzić.
-Gdzie mieszkasz, obecnie ?-zapytał szatyn, a dziewczyna odwróciła się ku niemu. Szli wolnym krokiem ku hotelowi, gdzie miała przenocować dziewczyna.
-To jeden z najlepszych hotelów-zauważył chłopak i złapał ją za ramię, bo jak widać nie wyglądała na zachwyconą.
-Moi "rodzice" tutaj mieszkają, ja tylko na jakiś czas-mruknęła i pożegnała się z chłopakiem, w przyjacielskim uścisku. Po tym jak sobie poszedł, a ona weszła do pokoju, bo znała numer. Z jej oczu poleciały łzy, wolała by już u nich spać, ale to nie wypada. Nie może okazać przed nikim swoich uczuć i słabości...
Napisała jeszcze do jej opiekunów list, z informacją gdzie się wybiera im to i tak na rękę.
" Jutro wraz z przyjaciółmi wyruszam do Dobie, ponieważ turniej wznowiono...
Sara"
Położyła się na łóżku i zasnęła, zwijając się w kordłe i kuląc pod nią. Nadal płakała, ale po godzinie udało jej się usnąć.****
Następnego dnia, wstała i wykonała poranną toaletę. Wzięła swoje rzeczy, jej przybrani rodzice już dawno poszli, jeżeli w ogóle byli w pokoju.
Teleportowała się do domu Asakury, a może raczej Anny, bo ona tam przecież rządzi. Zapukała do drzwi, a otworzył jej Manta.
-Ohayo Saro!-powiedział karzełek z serdecznym uśmiechem, a ona go odwzajemniła i weszła do środko. Chłopaki właśnie skończyli trening.
-O już jesteś, może pójdziesz z Yoh?-obwieściła Anna, patrząc znacząco na szamankę, a ta kiwnęła głową potwierdzająco.
-Gdzie chcesz iść?-zapytał Asakura, wychodząc przed dom.
-Nie wiem. Co ty proponujesz?-odpowiedziała pytaniem, na pytanie.
-Może pójdziemy na lody truskawkowe, a później na Straszne Wzgórze?-zaproponował i spotkał się z pytając spojrzeniem dziewczyny.
-Straszne Wzgórze, to ten cmentarz gdzie się poznaliśmy-wyjaśnił
-Dobrze, możemy tram iść, a nie mieliśmy dzisiaj ruszać do Dobie?
-Wieczorem dopiero wyruszamy-objaśnił i pociągnął ją za rękę w miejsce gdzie ścieli iść. Szli już spokojnym krokiem, podeszli do budki z lodami,a Yoh zamówił to co chcieli. Ona zaczęła szukać pieniędzy, ale chłopak ją wyprzedził.
-Nie martw się, ja zapłacę-dodał
-Jak chcesz-mruknęła w odpowiedzi, nie potrafiła mu powiedzieć o jego bracie. Co by się stało? Może by się ucieszył, a może znowu byłby zmuszony działać przeciw sobie? Nie potrafiła dodać nowych zmartwień, nie umiała. Czuła jego poczucie winy, ale powie mu o nim na Turnieju, a przynajmniej się postara, być pierwsza w tej sprawie.
-Coś się stało?-zamartwi się jej zachowaniem.
-Nie, nic po prostu się zamyśliłam.
Sara:
P tym jak skończyliśmy, udaliśmy się na Straszne Wzgórze. Krótkowłosy pokazał mi grób Amidamaru, osobiście bardzo współczułam samurajowi.Tutaj przynajmniej miałam Reshi bardziej pod kontrolą.
-Zbierajmy się, bo Anna nas ukatrupi i Yoh-kun nie przejmuj się i nie martw Wszystko się jakoś ułoży-próbowałam go pocieszyć, ale sama nie wierzyłam w swoje słowa. Z własnego doświadczenia wiedziałam, że tak nie jest.
Hao : (pomyślałam, że czas do niego wrócić)
Od jakiegoś dnia byłem w moim obozie, nie za wiele się zmieniło. Hanagumi były w pełnym składzie, Nichrom też, Luchist, Ramiro itp...Tylko Opacho bardzo źle wyglądała, raz ją tylko widziałem, ale ona mnie nie. Miała zapłakane oczka, wychudzona ogółem wyglądała strasznie i to z mojego powodu. Domyśliłem się, że chodziło o to, co jej powiedziałem w czasie walki z Yoh.
Siedziała na głazie przy kanionie i obserwowała zachodzące słońce. Podszedłem do niej i przysiadłem się obok.
-Hao-sama?-wyszeptała, jakby z obawą. Pewnie się mnie bała....
Nie odpowiedziałem, tylko siedziałem dalej, a ta kurczowo trzymała nóżki przy sobie, pod brodą.
-Ja przepraszam-powiedziała, a ja zdziwiłem się bardzo.
-Za co ?-zapytałem
-Ja nie chciałam być ciężarem-jęknęła, a po jej policzkach pociekły łzy.
-Nie jesteś-odpowiedziałem i poczochrałem ją po włosach. Może była czasem irytująca, ale jak na swoje przeżycia bardzo pogodną osóbką.
Wziąłem ją na ręce, a ona usnęła i zaniosłem ją do jej namiotu.
Nie potrafiłem powiedzieć słowa "przepraszam", duma na to nie pozwalała, oraz to, że nie mam uczuć....
Nie zgadzam się, Opacho wcale nie jest irytująca! Jest przecież takim rozkosznym dzieciaczkiem^^ A Hao lepiej niech się nauczy przepraszać, bo będzie mu to w przyszłości potrzebne. Bo pewnego dnia okaże się, że jednak ma uczucia i może być tego pewny, że wraz z tym odkryciem dojdzie też do wniosku, że fajnie byłoby mieć kogoś, kogo można tymi uczuciami obdarzyć. Sugeruję mu wybrać braciszka;D
OdpowiedzUsuńNie poznaję Anny. Wiem, że ufa Yoh i że może być pewna jego miłości, ale... tak go wysyłać z obcą dziewczyną na miasto?^^' Jakaś szczególna okazja? Bo w sumie chyba nie załapałam^^' Mogła z nią wysłać też RyuXD Ucieszyłby się chłopakXD
Popracuj trochę nad przecinkami. Mnie też dają w kość ale walczę z nimiXD
Buziaczki:)
Świetny rozdział. ^ ^
OdpowiedzUsuńBokuto no Ryu... Ten facet to się nigdy nie zmieni. Ale za to go lubię. No i za jego cudowne pieśni. xD
Żałuję, że Sara jest taka oschła dla NWG. Rozumiem, że taki ma charakter i w dodatku ma ku temu powody, ale... Noż oni są tacy niesamowicie zajedwabiści(słowo zaczerpnięte z polskiego przekładu mangi xD), że szkoda ich tak traktować. Pokazujesz (o ile dobrze zrozumiałam), że Sarze jednak leży to na sercu i nawet płacze z tego powodu. Na tej podstawie mam nadzieję, że znajomość Sary z Yoh i resztą paczki jakoś się fajnie rozwinie. Pewnie pomoże im w tym wspólna podróż do Dobie.
,,Teleportowała się do domu Asakury, a może raczej Anny, bo ona tam przecież rządzi" - trafne spostrzeżenie. ^ ^
Jak widać Yoh zaprzyjaźnia się powoli z Sarą. To takie bardzo w jego stylu. Mam nadzieję, że to będzie łącznikiem Sary z resztą. ^ ^
Hao i Opacho! Jak ja kocham ten duecik!
Ren: A teraz proszę bez skojarzeń. Hoshi nie ma na myśli relacji w żaden sposób romantycznych.
Dziękuję. Jak widać starasz się odpokutować... Wracając do mojego komentarza, to szkoda mi było Opacho. Ja na prawdę bardzo, bardzo ją lubię. Jest totalnie urocza i ma dobre serduszko. W sumie to Hao powinien być tym, który przeprasza, ale jego niestety nie stać na tego typu gest... A uczucia to on ma, tylko jeszcze nie wie, że ma!
Ren: Rany... Znowu zaczyna... Zaraz poleci imię Yoh...
Cicho siedź!
Ren: Ty weź już skończ, bo coś przydługi się robi ten komentarz!
Oki, oki...
Pozdrawiamy,
Shaman Hoshi i Ren Tao
Bardzo fajny rozdział. Tak jak ty co raz bardziej lubię Sare. Na początku wydawała się oschła i wyalienowana ale teraz czuję że będzie zmieni się na lepsze. Również zaskoczyła mnie Anna ale to szczegół. Rozdział rewelacyjny.
OdpowiedzUsuńP.S. Również czekam na zamówionego one-shota. Oczywiście jest w poprzednim komentarzu.
Mówię tak gdyż z poprzedniego byłam zadowolona i wogóle jest zadowolona że czytam twoje opowiadania. I przyznam szczerze że trochę się inspiruje na tobie.
Czekam na kolejne.
Rozdział!!!!!!! Ludzie jak ja siem cieszem xD
OdpowiedzUsuńHao: Widać -.-''
Też cię kocham Haoś ^^ Yohsia też kocham ^^
Yoh: I to mnie właśnie przeraża...
^^
Super nocia, jednak biedna obolała ja ma amnezję i wręcz zwija się z bólu...
Anna: To nie amnezja tylko migrena.
Serio? O.o Widzisz Mari? xD Normalnie odpadam xD
Pozdrowienia przesyła Willcia ^^
Rozdział!!!!!!! Ludzie jak ja siem cieszem xD
OdpowiedzUsuńHao: Widać -.-''
Też cię kocham Haoś ^^ Yohsia też kocham ^^
Yoh: I to mnie właśnie przeraża...
^^
Super nocia, jednak biedna obolała ja ma amnezję i wręcz zwija się z bólu...
Anna: To nie amnezja tylko migrena.
Serio? O.o Widzisz Mari? xD Normalnie odpadam xD
Pozdrowienia przesyła Willcia ^^
Kurcze... Ale ja mam zaległości! Człowiek przez 3 dni na kompa nie wchodzi a tu tyle rozdziałów, aż wstyd. Rozdział fajny! Tylko nie za bardzo rozumiem dlaczego Sarze było żal Amitamaru? Biedna Opacho mój skarbie! Boma ona taka śliczna taka mała biała owieczka u Haosia w stadzie^^ A Hao ma być dla niej grzeczny bo jak nie to się do niego wybiorę!!!
OdpowiedzUsuńAaah, uwielbiam takiego Hao~. Niby taki twardy, a jednak jest bardziej wrażliwy od niejednego "dobrego" bohatera. :D
OdpowiedzUsuńScena początkowa jest baardzo w stylu SK. Wszyscy są weseli. Ryo, Horo i Choco jak zwykle świrują, a sytuację ratuje Lyserg. Typowe ale za to ich uwielbiam~ XDD