poniedziałek, 17 lutego 2014

17. Przemyślenia, są czemu tak mocne i pochopne, że jest przez nie spore ryzyko / 18.Spotkanie z wrogiami czy przyjaciółmi ?

Zanim jednak zacznę pisać, to zastanawiam się czy ma to jakiś sens ? Nikt praktycznie tego nie czyta, bo wątpię by się komukolwiek podobało, przez błędy i fabułę. Wydaje mi się, że wiele osób, odeszło stąd, co jest przykre... 

 Nie zawieszę, ani nie usunę (bo mi się nie chce, a dużo przy tym pracy, przecież :<), ale uważam, że nikt tego po prostu nie czyta i ludzie szybka stąd odchodzą, zbyt szybko.

Chciałam dodać, że czytam większość blogów, tylko  nie mam czasu komentować, wybaczcie mi to, nadrobię w najbliższym czasie...

A teraz przechodząc do rozdziału... [Skończ już, bo przynudzasz!-dop.KD] (Ech... nie dasz nawet chwili na jakieś przemyślenia ? *patrzy zirytowana na KD*)

****

Rano pierwszy o dziwo obudził się Yoh, wraz z Anną O.o Na twarze nastolatków, wpłynęły rumieńce, ponieważ spali koło siebie, złączeni w uścisku. To dość nietypowa sytuacja, szczególnie, że nigdy nie przejawiali jakiś szczególnych uczuć do siebie, prócz przyjaźni, chociaż  przypominając sobie o *Oni i późniejszej, przysiędze, to musieli być jakoś powiązani.
-Ohayo Anno-zaczął pierwszy Yoh, nadal lekko się rumieniąc. Nie przytulał już narzeczonej, ale trzymał ją nadal za rękę. Ona zaś miała różane policzki, a na jej twarz, wpłynął prawie niewidoczny uśmiech. Nawet on był zdumiony jej postawą. Rzadko, a nawet w ogóle, nie można było zobaczyć jej w stanie nieśmiałości czy niepewności, a tu proszę. Aż chciał ją znowu do siebie przytulić, widząc jej niepewność, jednak ta szybko zniknęła.
-Ohayo Yoh-odpowiedziała, wstając. Podeszła do swojej torby i wzięła gwizdek do ręki, w który głośno w dmuchnęła, budząc przy tym "delikatnie" i "humanitarnie" szamanów. To właśnie młody Asakura kochał w tej dziewczynie, tak jak wiele innych cech, ale czy to miłość, a może tylko przyjaźń ? Na to pytanie, nie potrafił sobie w obecnej chwili odpowiedzieć.
-Wstawać lenie, jak zwykle najchętniej byście się obijali tylko !-krzyknęła dziewczyna, przez co na twarz Asakury wpłynął jeszcze większy uśmiech, to ona podniosła go w miarę na duchu, po jego morderstwie, dała mu siłę, tak jak jego przyjaciele i pewna osóbka, a dokładniej Sara. Czuł się z nią w pewien sposób też powiązany, ale inaczej niż z resztą tej sfery, ale też nie tak jak z Anną, o nie, tak na pewno nie!
-Saro, Ciebie też to się tyczy !-warknęła Kyoyama, w stronę  szamanki, która nie wstała jako jedyna, chłopaki prócz Yoh, patrzyli na tą scenę, z przerażenie. Przecież przeciwstawienie się Annie, jest wpędzenie siebie do grobu.
-Ale ja nie śpię !-krzyknęła dziewczyna spod koca, dalej nie wstając. 
-To może byś wstała ?-mruknęła Kyoyama. Jak jest spotkanie dwóch mocnych charakterów, to robi się nieciekawie. Pomimo iż się rozumieją, to czasem dochodzi do sporów, ale to też zależy.
-Yhym-mruknęła szamanka, nawet Pilica, Tamara i Jun, były ciekawe obrotu akcji.
-Dziewczyny, nie kłóćcie się-próbował pogodzić dziewczyny Morti, uśmiechając się przyjaźniej, jednak został zmrożony wzrokiem przez medium.
-Sara, rusz z łaski swojej cztery litery, bo nie mam ochoty tu sterczeć do końca życia z tymi dwoma-ziewnął teatralnie Len, wskazując na nieudanego komika imieniem Choco i Treya, zwanego inaczej niebieską czapą, lub sopelkiem !
-Mhm...-znowu mruknęła blondynka, ale tym razem posłuchała. Przeciągając się, poderwała się do pozycji siedzącej. Przetarła zaspane oczy i wzięła swój dzwonek wyroczni, przypinając go do uda, na pasek.

Yoh: 

Może one się polubią ? Sądzę, że jednak jest między nimi jakaś więź, widzę to po ich spojrzeniu, bo Anna nie patrzyła na nią, z taką samą irytacją i złością, co na nas, tylko coś innego kryło się w tym wzroku.
Nie rozumiem tego i nie wiem, czemu to czuję ?
To uczucie, że one się rozumieją, jest mi tak znajome... To samo czułem do Hao, ale uległem presji i to zaciemniło mi umysł. Jak mogłem być tak głupi ?! Jak mogłem w ogóle dopuścić się morderstwa i to na własnym bracie ?! Może miał powody by nienawidzić ludzi, a ja zachowałem się tak jak rodzina chciała i pozostali i zamiast starać się go zrozumieć, jak Lena czy Fausta,, albo nawet Rio lub Lyserga, to nie słuchałem głosu serca, tylko posłuchałem innych...
Koszmary przecież nawet dzisiaj w nowy nie dawały mi spokoju, co noc się z nimi męczę i już nie mogę, nie wytrzymam dalej. Jednak co zrobią moi przyjaciele ? Co zrobi Sara, w której oczach czai się nadzieja, a co najważniejsze- Jak da sobie radę Anna ?
Mimo iż jest silna, to też krucha i delikatna, na swój sposób. Sara i Anna, są pod tym względem podobne, że wcale nie są takie silne jakie się wydają, co prawda to też jednak jest część uch charakteru, ale często z tego co widzę, przyjmują też maskę, tak jak Hao. On przyjmował maskę obojętności, pewnie nie chciał zostać skrzywdzony, tak jak każdy z nas, a ja co ?! Zabiłem go, nie dając mu szansy, co nie zmienia faktu, że był mordercą i sprawiało mu przyjemność zabijanie. Jednak ja podobno potrafię znaleźć dobro w każdym, a we własnym barcie nie znalazłem. Sam stałem się taki jak on, przez to, że go zabiłem ?
Ja już nie dam rady dłużej, nie wytrzymam tego, chcę dołączyć do niego, by to skończyć, ale nie potrafię. Nie potrafię tego zrobić....

Sara :

Boże moja głowa ! Nie dam rady, płakać mi się chce...
Słysze myśli Asakury, słyszę jego oskarżenia względem siebie, a ja wczoraj niepotrzebnie zaczynałam ten temat, dolewając tym samym oliwy do ogania. Jak mogłam mu to zrobić ?! Czemu wszystko muszę spieprzyć i doprowadzić do tego ?! Czemu nie mogłam się urodzić normalną dziewczyną, albo czemu nie zginęłam w tym wypadku ?! Powinnam zginąć...
Kolejny dreszcz, mnie przeszedł po plecach. Poczułam to znajome foryoku, ale nie Hao, lecz jego rywali, ale czego oni szukają ?
Tego muszę się dowiedzieć, ale nie narażając przy tym ich przy tym...
Co robić ? Cholera, to dziwnie zabrzmi gdy odłączę się tak nagle od grupy, ale też nie chcę ich w to wciągać.

****
-Słuchajcie mam pomysł !-krzyknęła Sara, pośpiesznie odwracając wzrok. Była widać po niej, że coś się dzieje, przez to jak się trzęsła. Itako i reszta dziewczyn oraz chłopaki spojrzeli na nią uważnie.
-Co jest Saro ?-spytały jednocześnie, przyjaźnie Jun i Pilica uśmiechając się serdecznie. Dziewczyna próbowała odwzajemnić gest, ale wyszedł jej tylko jakiś grymas.
~Wszystko w porządku?~`spytała telepatycznie Kyoyama, patrząc uważnie na reakcje ognistej szamanki, koło niej pojawił się jej duch stróż.
~Hai. Wszystko gra~`odpowiedziała telepatycznie blondynka.
-Wiecie co ? Chcę odpocząć od was. Nie to, że mi przeszkadzacie, ale strasznie głośno myślicie i nie mogę wytrzymać, po prostu nie daję rady. A niektórzy z was myślą o dziwnych rzeczach.-tu urwała i spojrzała dwuznacznie na Treya i Rio, którzy byli cali czerwoni na twarzy...
-O czym ty myślisz Trey ?!-krzyknęła zdenerwowana siostra niebieskowłosego i zaczęła się kolejna sprzeczka.
-HEJ ! Możecie się zamknąć ! Właśnie o to mi chodziło, jak jest spokój, bo ciszej myślicie to się drzecie, więc ja nie daję rady !!! Wy idźcie już do Dobie, ja was dogonię-krzyknęła właścicielka feniksa, przekrzykując ich wszystkich na raz. Każdy z osobna na nią spojrzał i po chwili odezwał się dobrze nam znany zielonowłosy chłopak, który mógłby być porównany do Sherlocka, przez swoje umiejętności detektywistyczne i różdżkarskie.
-A nie zgubisz się ? Przecież to prawie niemożliwe odnaleźć się na tak dużym obszarze terytorialnym-zauważył Anglik.
-Nie martw się, was można usłyszeć zapewne w odległości kilkuset kilometrów, a już na pewno wasze myśli-odpowiedziała Sara, zdobywając się na uśmiech i po chwili dodała już bardziej poważnie-A to za tym, zawsze mogę polecieć na swoim feniksie i was znaleźć po śledzie foryoku.
-No dobrze, ale masz się zjawić przed zachodem słońca. Inaczej sama idziesz do Dobie-postawiła warunki narzeczona Asakury. Mimo iż to miało brzmieć groźnie, to w rzeczywistości medium najzwyczajniej na świecie martwiła się o Sarę...
-Dobrze mamo-mruknęła Sara, a Anna już chciała ją ochrzanić, ale tej już nie było.
-Zabiję ją kiedyś-westchnęła Anna i pierwsza powolnym krokiem ruszyła przed siebie, a za nią cała reszta.
~`Oby jej się nic nie stało i by nie popełniła żadnego głupstwa~`pomyślała jeszcze itako, z obawą by jej słowa się nie spełniły.


Sara :

Jak dobrze, że się udało. Mam ochotę płakać, mam tego dość, ale muszę jeszcze dojść i zobaczyć co się dzieje. Na pewno nie przybyli tutaj by pogadać o pogodzie, to chyb oczywiste, albo na kawę lub herbatkę, a Marco oczywiście by był miły, co to to nie. Widziałam ich, oraz to co zrobili jak próbowali się pozbyć Yoh i Hao w oku Masha, jednak im się to nie udało. A mi niestety nie wolno było się w to mieszać, po za tym znalazłam się tam wtedy przez przypadek. Ćwiczyłam i straciłam przytomność i obudziłam się właśnie tam. Jednak nie ma po co wracać do przeszłości, która zbyt często bolała, ale też nie wolno o niej zapominać, to co robić ? No co ?
Boże odpowiedz, jeśli jesteś, jeśli strzeżesz ten świat. Pomóż, bo już nie daję rady z tą cholerną rzeczywistością....
Podeszłam do jakiegoś kanionu, a to co ujrzałam, zbiło mnie z tropu. Widziałam X-laws i Jeanne, w nawet okazałym i też nowym składzie. Chyba były tu osoby, które ucierpiały przez Asakurę.
Podeszłam bliżej do zbocza i ...
O Shimatta, czemu to zrobiłam, czy zagapiłam się odmierzając odległość....
Nawet nie pisnęłam, nie byłam w stanie. Miałam tak zwaną gulę w gardle. Nie mogłam nic zrobić, nic a nic. Przygryzłam dolną wargę do krwi i spadłam na sam dół. Przeturlałam się jeszcze w dal i uderzyłam o pobliską skałę. W czasie tego zahaczyłam jeszcze nogą o jakiś odłamek skały. Boże jak boli, jednak nie tak mocno jak przy złamaniu, może to zwichnięcie, a w najlepszym wypadku tylko nadwyrężenie.
Czemu nigdy nic nie może pójść po mojej myśli, jedynym plusem tego, jest to, że mnie nie zauważyli. Po policzkach spłynęła mi łza, a po niej kolejne i jeszcze kolejne. To przez tą bezradność, nie dam rady. Przygryzłam dolną wargę, jeszcze bardziej. Na twarzy pewnie miałam wypieki, nie byłam w stanie. Mogę udawać przed innymi, mogę udawać przed każdym, ale nie jestem w stanie już w stanie siebie dalej oszukiwać. Tyle lat, to robiłam teraz to pękło, przeszłość jeszcze bardziej bolała.
-Idź poszukaj pomocy ! Błagam, nie pytaj, błagam!-jęknęłam do swojego ducha, widziałam jego ból. Ból, że nie jest mi w stanie pomóc. Odleciał ze smutkiem by poszukać pomocy, chciałam wstać i uciec jak najdalej jak się da. Niestety próba daremna, w głowie cały czas leciały mi słowa pewnej piosenki -"Sweet Dreams are made of this. Who am I to disagree ? Travel the world and the seven seas. Everbody's looking for something. Some of them want to use you... - Może i nie pasowało, ale jakimś sposobem kojarzyło mi się z rodzicami. Pisnęłam kiedy chciałam ustać, nie byłam w stanie. To tak cholernie boli !  Przez to też, zwróciłam na siebie uwagę Jeanne, która spojrzała na mnie tym swoim smutnym uśmiechem....



*****
Jestem duchem stróżem Sary, od jej urodzenia tak naprawdę, jestem jej strażnikiem jak i jej mocy, które się ujawnią w odpowiednim momencie. Jej przyszłość, jej przeznaczenie, wypisane w gwiazdach jest niezwykłe i wiąże się niebywale z braćmi Asakura. Jej rola też będzie kluczowa, ale od Asakurów, jednak wszystko będzie zależeć, tak jak losy świata. Nie widzę naszych przyjaciół, nie ma ich, ale widzę jakoś murzynkę w oddali. Czy to nie ta mała Opacho ? Podleciałem bliżej i to rzeczywiście ona.
Dostrzegła mnie i spojrzała na mnie, swoimi dziecięcymi oczkami, w których krył się pewien strach. Ale niedaleko przecież musi być Wielki, skoro jest tu ona. Raczej nie puszczał by sześciolatki samej po pustyni. I się nie pomyliłem, niedaleko za głazem siedział Asakura, we własnej osobie. Patrzył w niebo i rozmyślał nad czymś intensywnie. Nie wiedziałem co robić. Czy poprosić jego o pomoc czy nie? Jako jej stróż musiałem słuchać jej polecenia, ale jako opiekun nie mogłem też dopuścić, by coś jej się stało. Jednak ona pewnie będzie wściekła ? Zaryzykowałem.
-Co ty tu robisz, Sara Cię porzuciła ?-spytał z kpiną. Nie powinien się tak odzywać, ma Ducha Ogania, który jest ze mną na tym samym poziomie, bo też jestem duchem natury, który powstał na początku z popiołu...
-Sara ma kłopoty-mruknąłem, rzadko, a raczej w ogóle nie odzywałem się do innych poza moją przyjaciółką. Wytrzeszczył na mnie oczy ze zdumienia, a później się opanował i zapytał z tym samym i aroganckim uśmiechem.
-No i ? Poradzi sobie-mruknął od niechcenia.
-Niestety wątpię, by poradziła sobie X-laws, mając coś z nogą, jak spadła ze zbocza-warknąłem. Wokół nas powstał ognień, który wziął się przez emocje, jakie mną targały. Nie powinno tak być.
-Gdzie ona teraz jest ?!-usłyszałem pytanie i bardzo dobrze, teraz trzeba go zaprowadzić....


Sara :

Nie wstanę, nie dam rady. Nie ważne jak będę się starać i tak nic nie zdziałam.
-Co ty tutaj robisz ?!-warknął Marco, poprawiając swoje okulary i wycelował we mnie swoją broń.
Przez strach wytworzyłam wokół siebie okrąg ognia. No pięknie teraz to sobie zapewniłam bilet do świata duchów, ale tylko w jedną stronę.
Większość z nich pomyślała, że jestem jedną z uczennic Hao, teraz to wpadłam, jednak nadal nie znałam zamiarów Jeanne. Zbyt skutecznie blokowała swój umysł, nie byłam w stanie się do niego dostać...
-Zostaw ją Marco -nakazała tym swoim melodyjnym głosem.
-Ale...-jęknął jeszcze Lasso, ale spotkał się z jej spojrzeniem, mówiącym, że wie co robi.
-Widziałam Cię już kiedyś, przy oku Masha-mruknęła srebnowłosa.-Jako jedyna nie zostałaś wciągnięta, mimo iż też byłaś w polu zasięgu. Coś musiało Cię chronić, masz na imię Sara, prawda ?
Skąd ona wie jak mam na imię ? Jednak teraz nie czas na pytania.
-Czemu wróciliście ?-warknęłam w stronę dziewczyny. Z trudem powstrzymywałam, się przed kolejną falą łez. Czemu akurat teraz miałam ochotę płakać ? Przez tyle lat udawało mi się to powstrzymywać, czemu akurat teraz ?!
Może to przez to, że znalazłam ludzi, którzy mogą stać się przyjaciółmi, może to przez to, że uznałam, że los się do mnie uśmiechną, a teraz mam stracić tą szansę ?
-Nasza pani wyczuła energię najgorszego zła na tym świcie-oznajmił Lasso poprawiając swoje okulary.-Musimy go zabić, by równowaga nie została zakłócona-dodał po chwili.
-Dołącz do nas i pomóż nam go powstrzymać ?-zaproponowała ta blachara (osobiście ją lubię :_:) [Ty każdego lubisz, w wyjątkiem mnie T.T-dop KD] (Nie...., a w sumie jednak masz  rację) [Jesteś podła T^T] (Wiem, tak mi przykro...., albo i nie).
-Jesteście nienormalni, nawet nie wiem czy nie gorsi od Hao ! Nigdy do was nie dołączę !-krzyknęłam nieźle wkurzona, jak mogli ?! To nie oni tak samo jak Asakura, nie decydują kiedy ktoś ma zginąć, a kiedy nie.
-To zginiesz !-warknął , któryś z nich, chyba jakiś nowy, a Marco wycelował we mnie broń.
-Dajmy jej szansę. Możesz jeszcze zdecydować, czy dołączysz do nas i nam pomożesz, czy jesteś po jego stronie?
-Nie jestem po niczyjej stronie, do cholery jasnej! Nie maci prawa go osądzać, bo nie wy od tego jesteście!
-Moje serce płaczę kiedy widzę, że już nie można Ciebie nawrócić. Marco skończ to-oznajmiła dziewczyna, zamykając się w Żelaznej Dziewicy.
Teraz to już mój koniec zapewne. Zamknęłam oczy, z których pociekły łzy, przypominając sobie wszystkie wydarzenia z życia, ale najbardziej zabolało to, że mogę stracić to co zyskałam. Pomyślałam też o Hao, ale czemu właśnie o nim ?
Gdyby nie ta kostka, gdybym się nie zamyśliła i nie była taka głupia by się w to mieszać, a już moją największą głupotą było wysłanie mojego stróża po pomoc. Jestem beznadziejna, ale przynajmniej zniknę z tego świata. Kolejne łzy, przemyślenia, ból i krzyk, ale zaraz zaraz. Czemu jest tak ciepło, czemu nie czuję zimna ? Co się dzieje.
Otworzyłam oczy i kogo spostrzegłam ?
-Chyba naprawdę chcecie mnie z równowagi wyprowadzić ?-spytała ów osoba, ale kim ona była.  Widziałam tylko ognień, a później pustkę ze strachu.... Co się teraz wydarzy ?

*****8
Zrobiłam dwa rozdziały, bo taką miałam ochotę. Jest sporo błędów, ale trudno , bywa Q_Q

10 komentarzy:

  1. Tak, również uważam, że nasz mały fandom SK umiera powoli śmiercią naturalną. ;_; Pojawia się dużo osób, które przypominają sobie o tym anime, ale później szybko się nudzą. A szkoda, bo uważam, że jest to jedna z tych serii, obok której nie można przejść obojętnie. Cóż, tytuł stary, kreska też już niemodna... Jednak cieszę się, że fani naszej ukochanej serii wciąż istnieją. :D
    No wreszcie Haooo~ *_* I jak przypuszczałam, wielki comeback. A niech powalczy, przyda mu się lekcja pokory. XD
    Co do zdolności Sary, i tak długo wytrzymała z tą grupą, dlatego przyda jej się krótka przerwa. Myślę, że taka zdolność sprawdza się tylko na krótko metę i tylko w przypadku obcych osób. Osobiście nie chciałabym słuchać o czym myślą moi bliscy, czy znajomi, bo albo umarłabym ze śmiechu, albo już nigdy bym się do nich nie odezwała. ._.
    Czekam na kolejny rozdział~

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wiem, że ty chcesz bym zawiesiła, niestety -nie T.T, bomam gotową fabułę

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  3. No niestety Yuna... Muszę się z tobą zgodzić. Ludzie są tacy, że szukają czegoś nowego i zapominają o tym co było. Ja wróciłam do tego anime, gdyż było jednym z tych, które oglądało się w dzieciństwie. Kiedy znów zaczęłam to oglądać to poczułam się jak w tamtych czasach i przyznam się, że modliłam się o kolejne emisje (a zamiast tego puszczając DragonBall czy Naruto -.-"). A szkoda. Bo to anime też jest fajne. Ostatnio zaglądałam na Tanuki.pl kiedy oglądałam recenzję nowszych tytułów, to często były nie pochlebne. Dlatego cieszę się, iż wróciłam do Shaman'a King. Stare, ale za to jare.
    A teraz fabuła.
    Zdziwiły mnie te początkowe sceny z Yoh i Anną... na prawdę to było romantyczne. A moja reakcja wzięła się z tego, gdyż nasza Itako zawsze zgrywała bardziej oschłą i dosyć chłodną dziewczynę a tu proszę.
    Teraz Sara. Rozumiem jej decyzję. Gdybym ja miała taki dar i tak jak ona przebywała wśród ludzi to po jakimś czasie dostałabym migreny. A co do Trey'a... powiem krótko. Też nie chciałabym wiedzieć o czym myśleć. A po za tym wszystko super, gdyby nie wpadła w ręce X-Laws. Pewnie by miała przerąbane, gdyby nie zjawiła się pomoc. Tylko powstaje pytanie.. Kto jest jej tajemniczym wybawcą (Chodź obstawiam Hao). Rozdział, albo Rozdziały super.
    Jeśli chodzi o błędy ortograficzne... to jesteś człowiekiem, który popełnia błędy. Ja mam dysleksję i jakoś nie narzekam. Ty też nie powinnaś... raczej staraj się je ograniczać. A Fabuła jest dobra i ciekawa, więc nie mów że nikt tego nie czyta... Bo ja czytam i z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały.
    Jedynie co mogę powiedzieć, to że czekam na kolejny rozdział Mari :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kya~~!!! Kawaii !! *-*
    Dwa rozdziałym na raz, dwa rozdziały na raz!!! *-*
    Jestem w niebie....
    Tylko teraz takie pytanko... kiedy rozdział 19? <:
    Shun: Daj dziewczynie odpocząć -,-
    ale ja się nie mogę doczekać! Ranna Sara, którą Haoś ratuje przed X-laws'ami! *-* a mogłabyś mi też powiedzieć, kiedy Hao i Yoh się spotkają?! *-* proszeproszeproszeproszeprosze!
    Shun: Mam rozumieć, że przecinki i spacje wyszły z mody, Will?
    Urusei ._.

    OdpowiedzUsuń
  5. Some of them want get use by you!
    Some of them want to abuse you!
    Hao: To ja może napiszę komentarz, bo autorka tak może przez następną godzinę. Podobało jej się i stwierdziła, że idzie z siekierą na każdego, kto przestał czytać i komentować twojego bloga, lub pisać własne opowiadania. I, że masz jej dać takich jegomościów adresy, a ona się nimi zajmie!
    Some of theeem want to beee abused!
    H:Echem, po za tym autorka focha się na Jeannie, bo myślała, że trochę zmądrzała, a nie w charakterze ciemnej masy chodzi.
    Sweet Dreams are made of this!
    H: W miedzy czasie wspomniała coś, żeby mój brat ze bratową się ogarnęli.
    Who am I to disagree! (tekst pisany na czuja)
    H: A po za tym wyglądam super seksi w roli księcia ratującego Sarę przed psycholami. Czekaj co?
    Some of them want to use you, Haoś~

    OdpowiedzUsuń
  6. Ohayo:)
    Super nowa notka i jakże ciekawa :)
    Pozwól, że zacznę od końca... Hao uratował Sarę! Jakie to piękne...
    Nie mogę się doczekać spotkania Asakurów.
    X-laws jak ja ich nie cierpię, zwłaszcza tych tekstów w stylu Jeanne ,, Moje serce płaczę, ale i tak cię zbije. Jestem bardzo dobra kochana, ale nie jesteś mi potrzebna... ble ble"
    No i jak zwykle mam nadzieje, że Anna i Sara zostaną przyjaciółkami.
    No i scena z Yoh i Anną... rozpłynęłam się... Yoh przecież ty ją kochasz!
    Pozdrawiam
    Anna-medium

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak jeszcze czytając komentarze u góry myślę, że jeszcze są nowi ludzie którzy oglądają to anime i czytają mangę. Ja zaczęłam w wakacje przygodę z SK , wcale tego wcześniej nie oglądając. Wiedziałam, że jest takie anime, ale wstyd się przyznać... na pierwszy rzut oka nie chciałam tego oglądać :( Tak z nudów zaczęłam i nie mogłam już przestać :) Zaczęłam prowadzi bloga...

    OdpowiedzUsuń