niedziela, 30 marca 2014
środa, 12 marca 2014
Idź i zmień swoje przeznaczenie, bo jesteś w stanie...- czyli nowy blog, o dziwo o Asakurach :_:
Pewna blondynka o niebieskich oczach, weszła na scenę otoczona swoimi znajomymi, którzy bezczelnie za nią chodzili, od pewnego czasu, a dlaczego to zaraz się dowiedzie.
-Chciałam wszystkich Asakuroholików uprzedzić, że założyłam nowego bloga, wiadomo już o jakiej tematyce :-:
-Ja się nie zgadzam, nie !-krzyknął jakiś chłopak niezwykle podobny do blondynki i oberwał krzesłem po głowie.
-Przepraszam za niego, po prostu niektórzy nie są zadowoleni, że jest to blog o Asakurach *patrzy znacząco na swoich znajomych* i twierdzą, że mi to nie wyjdzie, a co jest w tym złego, że zacznę pisać o braciach ? :_: chyba nic, a jeśli jest ktoś zainteresowany, to to jest link :
Idź i zmień swoje przeznaczenie, bo możesz...
-A i jeszcze jedno, tam już są napisane dwie notki :_:
Pozdrawiam i zapraszam
niedziela, 9 marca 2014
20. Poczucie winy, przez kłamstwo niszczy, ale jednak następuje pewne objawienie dla Asakurów.
Na początek muszę się wtrącić, tak to już będzie moja tradycja, bywa -,-
Nadal niedobór kawy i mnie chcą zagłodzić na śmierć i zabiłam swój komputer, więc piszę na fonie wybaczcie, więc błędy.
Chciałam powitać nowych czytelników. Jednak odnoszę wrażenie, że niektóre osoby zapomniały o tym blogu, cóż trudno... chociaż staram się pisać i piszę to nie wiem po co to robię ?
****
-Świat schodzi na psy, razem z nim. Ty wierzysz mi ? Policzone są twoje dni...-nuciła cicho Sara, lecąc na mniejszej formie oversoula, swojego feniksa.-Co ona mówi ?-spytał Choco.
-Nie widzisz ciemna maso, śpiewa-warknął Lenny. Żałował, że jednak znał trochę Polski, może tylko tego, że kiepsko znał ten język, mógł się przyłożyć do nauki.
-A znacie ten żart o słowiku ? -spytał "komik".
-Zamknij się !-krzyknął Trey, uderzając czarnoskórego i tym samym udaremniając McDanielsowi jego żart.
-W tym się zgadzam, zamknij się-dodał Lenny przykładając Guan-dao do szyi "udanego" żartownisia.
-No, ale....-zaczął chłopak, ale Rio mu przerwał.
-Cicho Sara-sama ładnie śpiewa. Wolę tego słuchać niż Ciebie!
-Nawet ja uważam, że nie potrafisz opowiadać kawałów-oznajmił Lyserg, a chłopak z afrem na głowie, się załamał.
-Bez wyciskania łez, notoryczny stres, coraz bliżej kres. Samo zagłada przez duże "S"...
-nuciła dalej, słuchając mp3, nawet Anna zwróciła na to uwagę. Było to dość dziwne...
-Co jej ?-spytała Pilica, obserwując dalej zachowanie ognistej szamanki.
-Nie wiem, ale się dowiem-odpowiedziała Kyoyama z uśmiechem.
Sara :
Męczyło mnie to, że nie mogę powiedzieć Yoh o jego bracie. To, że żyje podniosło by go na duchu, może by koszmary się skończyły, a może nie ?Sama nie wiem. Jestem na siebie wściekła, że mu to w pewnym sensie obiecałam, jednak jestem mu winna jakąś przysługę.
Nudzi mi się na tej pustyni. Jego obóz jest tak niedaleko Dobie, a my się tu szlajamy, może warto trochę przyśpieszyć ?
-Mam pomysł-oznajmiła zdejmując słuchawki z uszu. Taaa Yoh dał się przebłagać i jej pożyczył, swoje. O.o
-Taki jak wcześniej, że skończyłaś ze skręconą kostką, nie dziękujemy-mruknął przedstawiciel rodu Tao, ale został obrzucony przez mnie gniewnym spojrzeniem.
-Iie, ale można by było polecieć na moim stróżu, nie ?-zaproponowałam z nikłym uśmiechem.-Co wy na to ? Len-kun, Anno, Yoh-kun ? Yoh-kun ?!-krzyknęłam, bo szatyn był w innym wymiarze chyba...
-Nani ?-spytał nieprzytomnie Asakura.
-I jak było w innym świecie ?
-Całkiem spoko, a teraz możesz powtórzyć ?
-Niet =.=-odpowiedziałam, a mój ognisty przyjaciel, przybrał Wielką Formę Ducha, przez co był w stanie wszystkich pomieścić.
-Starczy Ci foryoku ?-spytała cała czerwona na twarzy Tamao, a Konchi i Ponchi posłużyli jej jako przytulanki.
-Właśnie, Saro to chyba nierozważne-dopowiedział Morty, był bardzo przyjazny, ale dość gadatliwy, jednak teraz zastanawiał się jak pomóc swojemu najlepszemu przyjacielowi.
-Nie martw się, starczy. Mam rację Anno ?
-Akurat teraz tak-o przyznała mi racje. Fajnie, tylko to nadal nie rozwiązywało kluczowego problemu : Jak pomóc Asakurze ? Poczucie winy mnie za to zżera...
****
-Boże zwolnij, Saro !!!!-krzyczeli, kiedy dziewczyna przyśpieszyła lot, a może raczej jej stróż na jej polecenie, ona za to była w niebo wzięta. Jedyną osobą, która milczała to był Yoh, przez co kiedy blondynka na niego spojrzała to mina jej zrzedła. W pośpiechu odwróciła wzrok i szepnęła coś Annie na ucho, a ta szybko załapała i przytuliła lekko Asakurę, wprawiając wszystkich w zdziwienie, łącznie z samym chłopakiem.
Byli prawie przed Dobie, ale szamanka zdecydowała, że wyladuję trochę dalej, niech jeszcze dzisiaj odpoczną, a jutro już dojdą. Musza odpocząć, bo to byłoby za łatwe, to przecież Wielki Duch i mu się nudzi, więc musi pomęczyć biednych szamanów.
[Nie prawda !-dop.KD] (Jesteś pewny *bierze jakieś krzesło do ręki*) [*przełyka głośno ślinę i zwiewa pod koc*] (Idiota, po prostu. Idiotus ever -,-)
-Już jesteśmy-jęknął Choco, schodząc na ziemię z ptaka, a ta usmichnęła się lekko.
-Len, ratuj, nie dobrze mi-oznajmił Trey, a Tao spojrzał na niego z pogarda, ale kiedy obaczył, że bierze jego torbę, to się wkurzył.
-Niebieska czapo, zostaw to ! -wrzasnął złotooki, ale już za późno. Najpierw niby się załamał, albo tak raczej wyglądało, a w rzeczywistości wziął swoje Guan-Dao i wytworzył kontrole ducha, by zabić Horohoro, ale kiedy Choco dorzucił jeszcze do tego jeden ze swoich słynnych "żartów" i właściciel Basona, był już tak wściekły, że chciał ich wszystkich pozabijać.
-Spokój!-wrzasnęła Pilica, łapiąc swojego brata za ucho by przestał, przez co ten jęknął cicho, bo to nie jest zbyt przyjemne uczucie.
-Właśnie, mój blaciszek zlobił by wam krzywdę-zaśmiała się cicho Jun, przez co na twarzy Lena pojawiły się rumieńce, z zawstydzenia.
-Hej co ty taka blada ?-spytał Faust, przypatrując się Sarze. Anna nadal przytulała Yoh, który też nie wyglądał najlepiej.
-Hej, słyszysz mnie-spytał jeszcze raz swoim melodyjnym głosem, Niemiec. Dziewczyna po prostu patrzyła nieobecnym wzrokiem na wszystkich, będąc przy tym blada jak ściana.
~Czemu, musze dotrzymać słowa ? A co jak on już wie, jak go nie dotrzymałam, ale jeśli nie wie, to pogrąży się w poczuciu winy, ale jak ja mu powiem, to nie dotrzymam słowa i zawiodę zaufanie Hao ? Co mam robić, ale....~myślała szamanka, ale obraz jej się urwał. Po prostu, straciła przytomność.
****
-Hej już wszystko, okey ?-spytał szatyn z uśmiechem, kiedy blondynka się obudziła.
-Co się stało ?-spytała nieprzytomnym głosem i oberwała bananem po głowie.-Hym.... Po co mi ten owoc ?-spytała, ale jednak obrała ze skórki wcześniejszy produkt i podzieliła się nim z Asakurą, a drugą połowę chciała oddać Annie, od której to dostała.
-Nie dzięki. Stwierdziłam, że powinnaś coś zjeść, ale i tak nie myśl sobie za dużo-mruknęła itako, siadając naprzeciwko szamanki i narzeczonego. Wszyscy już dawno spali.
-Dobra, ja też się muszę zdrzemnąć, ktoś was musi jutro obudzić i wam radzę też się położyć-nakazała srogo Kyoyama. Otrzymała od Sary telepatyczną wiadomość, że musi o czymś z nim porozmawiać...
-Dobranoc-mruknęli razem szamani.
-Yoh-zaczęła blondynka-Czy wybaczyłbyś bratu, gdybyś dowiedział się, że nie zabijał dla zabawy, tylko udawał i musiał to robić ?
-Nie wiem, nikt nie musi zabijać bez potrzeby-odpowiedział cicho chłopak.
-Wiem, ale przeze mnie też ktoś kiedyś zginął i teraz znienawidziłbyś mnie za to ? On miał pewnie ważny powód, ale mniejsza w tym, chodzi o to, co byś mu próbował zrobić, gdybyś wiedział, że żyje ?
-Przeprosiłbym i sam nie wiem.... wątpię by udało się nam cokolwiek naprawić, ale chciałbym i to bardzo by tak było. Wiesz, pewnie co to samotność ?
-Wiem-odpowiedziała cichutko, wsłuchując się uważnie w to co mówił. Musiała wszystko dokładnie analizować.
-Kiedyś czułem się strasznie samotny, nie miałem przyjaciół przez....
-Przez szamaństwo-dokończyła za niego.
-Hai. I nie potrafiłem sobie z tym radzić przez większość czasu. Moja rodzina bardzo stara się bym utrzymał linię rodu Asakura, więc znaleźli mi narzeczona, którą okazała się Anna. Kiedy pierwszy raz ja zobaczyłem, to pierwsza myśl jaka mi przyszła to "Jaka ona jest smutna. Nigdy nie widziałem, kogoś tak smutnego i samotnego". Chciałem jej pomóc, ale ona nie chciała tej pomocy przyjąć. Pomyślałem, że może ona właśnie zostanie moja przyjaciółką, przez swój dar wytworzyła demona, inaczej *Oni, z Matamune go powstrzymaliśmy, ale on za to przepłacił najwyższą cenę. Gdy poznałem jej historię, to zrozumiałem, że i ona potrzebuje bliskości, jak każdy. Ona za to, uratowała mi rok później życie, a ja jej obiecałem, że zostanę Królem Szamanów.-opowiedział swoją historie chłopak i po chwili dodał.-Ale jednak, ja zawsze czułem, że rodzina cos ukrywa przede mną. Nigdy nie pozwalali mi wchodzić do świątyni... i teraz wiem już czemu. A ja nie dałem mu szansy, tylko go zabiłem, zrobiłem coś gorszego niż on robił-stwierdził, a po jego policzkach spłynęły łzy, jednak po chwili się uśmiechnął.-A ty na pewno nikogo nie zabiłaś...
-Nie zabiłam, ale przez swoje czyny się do tego przyczyniłam, kiedyś Ci to wyjaśnię, ale teraz posłuchaj mnie uważnie-rozkazała, biorąc wdech i wydech-Każdy z nas ma na swój sposób ciężko, ale jeszcze wiele przed nami, nie będę Cię pouczać, że jest inaczej, ale spójrz na to tak. Kiedyś nie potrafiłeś sobie z wielu rzeczy zdać sprawę, ale teraz jesteś w stanie zmienić to wszystko, sama nie do końca w to wierzę, jednak Yoh-kun. Nadzieja, zawsze umiera na końcu. Obiecuję Ci, ze kiedyś wszystko się zmieni...
~I to już nie długo~pomyślała.
Hao :
Kolejna nieprzespana noc. Już powoli jestem tym zmęczony. Ona coraz częściej mi się śni, właśnie moja matka. Kiedy już jestem przy niej, chce jej dotknąć i ma mi powiedzieć o co chodzi, to wszystko się urywa. Czuje pustkę w sercu, ale nie powinienem. Nie mam serca...-Hao-sama i co, znowu nie śpisz-usłyszałem głos Izayi, który usiadł koło mnie.
-Może ?
-Męczy Cię coś-zauważył chłopak i miał rację...-Może chodzi o Sarę, o przeszłość czy o Yoh, a może o wszystko na raz ?-spytał z uśmiechem, czytając coś na telefonie. Zamknął klapkę urządzenia i wpatrywał się w pełnię.
~Jacy wy ludzie jesteście interesujący~usłyszałem jego pojedynczą myśl, czasem się zdawało. Nie wiedziałem czemu, ale świetnie potrafił przewidzieć co kto zrobi.
-A właśnie, skąd znasz Sarę ?-zapytałem, przecież jej nie przedstawiałem nikomu, po za Opacho.
-Długa historia, ale wiedz po prostu, że ja znam. Ta dobre czasy, albo i złe, ale nie martw się przeszłością, nawet gdy wraca, bo to dobre. Sara- nie przejmuj się, ona nie wygada, taka już jest, a Yoh to sam nie wiem, ale miejmy nadzieję, że wszystko się polepszy, bo nadzieja zawsze umiera na końcu-stwierdził z uśmiechem i zniknął w swoim namiocie, a ja próbowałem cos zrozumieć z jego "mądrości". Nie, nie wszystko da się zrozumieć, a ja przez swoje czyny jestem potworem i tego nic nie zmieni....
Jednak musze zrobić to co obiecałem, zniszczę ludzi, za to co zrobili nie ważne kto będzie mi stać na drodzę, nawet jeśli będę musiał, to tą osobę zabije, nawet gdy to będzie Yoh, albo Sara, nie zawaham się...
****
Napisałam i umieram Q_Q Padnieta jestem, a to ich wina *wskazuje na Asakurów*
Hao i Yoh: Za dużo tego pijesz *zabierają Mari z przed nosa, słoik z ziarnami kawy*
Q_Q potwory
KD: Ona się na mnie znęca przez was T.T
I dobrze, nawet bez tego bym się znęcała, wiesz T.T
sobota, 8 marca 2014
Alice Human- filmik
Zapomniałam dodać filmik z jakiej to jest "bajki", opowieści, anime czy jak kto woli :
Alice Human Sacrifice... -czyli jak według mnie do było.
Napisałam tego one-shota z dedykacją dla :
Mai- która mnie zabije :-:
S.Hoshi- by humorek Ci się poprawił
Will- bo zapominam u ciebie komentować, ale regularnie czytam i twe one-shoty boskie *0*
Spokoyoh- są bracia i chyba znudziło Cię to opowiadanie Q_Q
Anny-medium-twoje opowiadanie jest fajne i czytam.
Vivianne Davenport- miło mi Ciebie powitać
Ayame- twego bloga też regularnie czytam, tylko nie mam czasu komentować.
-Mari opowiedz nam jakąś bajkę-zawołała jej młodsza siostra, a obok niej przyleciała dziewczynka w tym samym wieku czyli o koło siedmiu lat.
-Właśnie, opowiedz coś !-zawołała Asumi, popierając w tym siostrę dziewczyny-Jure.
-Ale wiecie, nie za bardzo mi się chce....-zaczęła blondynka, popijając łyk kawy i wzięła do ręki jakiś tomik.
-Co z ciebie za siostra ?-spytała dziewczyna wchodząc do pokoju.
-O cześć Aya, jestem taka jaka jestem-mruknęła Marika, usilnie rzucając z kolan swoją kuzynke-Delę.
-No, ale mogłabyś im już coś opowiedzieć, albo chociaż zacząć-westchnęła S.Hoshi wchodząc do pokoju, za Ayame.
-Dobra- uległa- Ale macie słuchać, jeśli już tak chcecie....
*****
-Dawno temu był sobie bardzo kruchy sen.... Nikt nie wiedział do kogo należy, Biedny Kruchy Sen... I Kruchy Sen pomyślał.
~Nie chcę tak zniknąć~ przypominał z wyglądu zwykłego chłopaka o czarnych oczach, ale miał jakiś dziwny błysk w oku i kochał ludzi, ale tylko jako ogół, a nie jako pojedynczą osobę.
~Jak mam przekonać ludzi by mnie śnili ?~znowu dodał w myślach.
-I wtedy Kruchy sen zamyślił się, a w głowie jego zaświtała wspaniała myśl:
~Niech ludzie, których kocham sami przychodzą do mnie. Niech będą podwaliną mojego świata~....
-Pierwsza z nich okryta w czerwień niczym złowrogi król. Czarne oczy puste, ale żywe i blondwłosy mieszały się z jej ukochana barwą...
******
-No i co z tego, nudzi nam się-przerwała jej Asumi, ale została skarcona spojrzeniem przez Del.
-Ten Kruchy sen kojarzy mi się z Izayą, trochę-westchnęła Jura, a na twarzy blondynki pojawił się nikły uśmieszek.
-Ciekawe , ale wróćmy do naszej opowieści, a później sobie pogadacie, bo ja tracę cenny czas, na to.
*****
- Piękny, cały świat obeszła, żeby poznał co to ból. Na swej drodze cięła wszystko gładkim mieczem swym, a za sobą zostawiła krwawy szlak i dym. Pierwsza Alicje tę, w głuszy dopadł pech. Chytrze pochwycono ją , a ta wyznała każdy grzech. Teraz od straszliwych kar w wolność wiary brak, szybko o niej zapomniano i teraz został tyko krwawy po niej szlak.
-A ta przypomina Sarę, troszeczkę !-zawołała Jura, pełna entuzjazmu.
-A nie Annę ?-spytała jej koleżanka, a może raczej kolejna kuzynka.
-No nie, znowu mi przerywacie-jęknęła już zmęczona Kurushumi.
-I dobrze robią-zaśmiała się cicho Dela, co źle się dla niej skończyło i pięść Mari sama poszła, by jej przywalić.
-Sama się o to prosiłaś i tak ręka jakoś poleciała.
-Czemu ty musisz być taka silna-jęknęła Del.
-Hej my chcemy wiedzieć, co dalej !-zawołały razem Asumi-chan i Jura-chan.
-Dobra, ale teraz to już się macie wszyscy zamknąć i siedzieć, albo zaknebluje-warknęła dziewczyna.
******
-Drugi z nich jak kryształ czysty, szafirowy pan, dumny z swego pochodzenia, władał małym państwem, lecz bogatym śpiewając i tworząc dla poddanych. Pieśnią swą cały świat wypełnić sam. Groźny kształt przyjęły nuty, popadł w dziki szał. Cały kraj smagany strachem w takt muzyki, granej drżał. Drugiej Alicji twarz zdobił piękny kwiat (znak yin-yang). Kiedy za zwierciadła ktoś strzałem zburzył jego świat, szkarłat ten tak szybko kwitł, że skonał w morzu róż. Został po nim fioletowy, kwiat pośmiertny i nagrobny kurz...
-A jak on wyglądał ?
-Został po nim fioletowy kwiat, czyli miał fioletowe włosy i piękne złote oczy. Był bardzo dumny, ale i utalentowany więc tworzył muzykę, którą kochał nad życie.-wyjaśniła i kiedy dziewczynka podniosła rekę by o coś zapytać, to ta dała gestem do zrozumienia, że nikt jej nie odpowie.
****
-Trzecia z nich panienka, chciała mieć swój raj. Czerń jej cudnych oczu obszedł cały kraj, a kto spojrzał nań, pokochał ją i serce dał. Jad sączyła w sercu ludu, ten ją panią zwał. Trzecia Alicja, ta zagranęła tron, jednej rzeczy bała się, był to rychły zgon.
Pochłonięta w marach swych, wydawała śmierci bój, po wiek wieków czekać będzie ją królewski znój.
-Dumna i dąży do celu, zupełnie jakbyś opisywała naszą itako, ale bez tego zgonu na końcu-zaśmiała się cicho Aya.
-Yhym.... mogę, bo wiesz śpieszy mi się.
-Niby gdzie ?
-Na drzemkę!
*****
-Wtedy to para ta z cienia wyszła drzew, zakończywszy lunch i radosny śpiew. Na zamek zaproszenie ktoś podesłał im, z asem czerwień w komplecie. Czwartą z nich bliźniaków para okazała się, co przez każdy stary świat z ciekawością mknie. Po przez każde z wrót ku światłu z żóltą flagą szli. Już niewiele pozostało nieodkrytych drzwi. Chłopiec ten, a razem z nim młodszy jego brat. Myśleli już, że blisko są, że znajdą cudów świat. Lecz już nigdy nie wyrwali się z okowów snu, by wędrować już na zawsze do utraty tchu. Każdy z nich już nigdy nie wybudził się i skończył pogrążony w świecie Kruchego Snu, na zawsze...
Pierwsza z nich Alicja umarła zraniona przez gładkie ostrze swe. Drugi za to z nich, przez pasję swą. Zniknął stąd, zostawiając po sobie tylko fioletowy kwiat i zniszczony nagrobek. Trzecia za to w strachu swym pogrążyła się, chcąc ominąć śmierć, nie udało jej się to i strach na zawsze dopadł ją. Czwarta nasza para, przez ciekawość zgubna swą, pogrążyła się na zawsze w, fantazji i śnie. -tym zakończyła swoją "bajeczkę".
-To smutne, za smutne-pisneły dwie dziewczynki.
-Ale prawdziwe-warknęła Mari, chcąc wyjść, ale dwóch bliźniaków zagrodziło jej drogę.
-Opowiadałaś znowu bajkę, śpiewając przy tym i nas nie zaprosiłaś ?!-krzyknęli , biorąc ją na ręce i zanieśli ją, puszczając na podłodze.
-Wiele nie ominęliście-mruknęła Hoshi uśmiechając się miło.
-Ale czwarta Alicja kojarzyła mi się z nimi-oznajmiła Asumi, wskazując na Asakurów, którzy byli nie dala zdziwieni.
-Mari, o co tu chodzi ?-spytał Hao, patrząc na nią z góry.
-O nic.
-Trzecia Alicja, jest z charakteru jak Anna, druga jak Len, a pierwsza jak Sara. Za to Biały Kruchy Sen, jak Izayę.-wywnioskowali wszyscy co słuchali bajki.
Dało się usłyszeć klaskanie, kolejnej osoby wchodzącej do pokoju, był to Izaya.
-To takie ekscytujące, wasze zachowanie jest przezabawne.
-Opowiadałaś im Ailice Human Sacrifice ?-spytała podejrzliwie Kyoyama.
-Nom, tak jak zaplanowaliśmy.
-To świetnie-krzyknął entuzjastycznie Yoh.
-Hej o co chodzi ?!-domagały się wyjaśnień dziewczynki.
-Zaplanowaliśmy to-odpowiedzieli razem Sara i Len, a wszyscy organizatorzy uśmiechnęli się łobuzersko, w stronę dzieci.
-Macie swoją bajkę, a teraz sio do łóżek!-wrzasnęła Anna, a dziewczynki uciekły przestraszone na górę....
*****
Dużo błędów , bywa...
Subskrybuj:
Posty (Atom)