Czasami noc sylwestrowa, może być yyyyy...., no tak jakby dziwna !
Grupka szamanów żegnała gości, jeszcze ze świąt Bożego Narodzenia. Większość szamanów już wyjechało, a niektórzy dopiero co dojechali.-Lili przestań się na mnie gniewać-blondynka o niebieskich oczach, notorycznie dźgała palcem rudowłosą Potter.
-Daj mi spokój, najpierw nas ciągniesz na pasterkę, a później się dziwisz, że ponad połowę wywalili z kościoła, jeszcze jesteś wredna i chciałaś wyciąć mi nerkę-fuknęła wnerwiona yaoistka.
-No, ale przynajmniej nie jestem jakąś satanistką-mruknęła Mari
-Jesteś-dopowiedziały dobitnie Maja i Karola
-To nie mnie wyrzucili za darcie japy i nie umiejętność stosownego zachowania-stwierdziła dobitnie, patrząc znacząco na Treya i Choco.
Ci w odpowiedzi spalili tylko buraka i też udali obrażonych, ale kto by się nimi przejmował.
-Czy możecie uspokoić się chodź na chwilę!!!! Dwadzieścia minut-krzyknęła poirytowana Sara, na zachowanie bliźniaków, od kiedy się w miarę dogadali, ną stop, są kłótnie, o wszystko.
Dwadzieścia minut-powtórzyła Anna i po chwili dodała z wrogim uśmiechem.
-Macie dwadzieścia minut na uspokojenie i wynagrodzenie, za durne zachowanie. W przeciwnym razie, przez trzy tgodnie, żelazny trening o każdej porze dnia i może czasem nawet nocy, oraz jeszcze gorsza jak dla was dieta. Chciałam wam przypomnieć, że dzisiaj jest sylwester i już wiecie co możecie zrobić.-dodała itako patrząc na nich z wyższością, Yoh tylko jęknął żałośnie, a Hao zaczął na nią klnąć pod nosem.
-Mówiłeś coś ?-spytała z pogardą , kiedy to jej uszu doszły minione słowa. Ten zaś wzdrygnął się na te słowa i wtulił się w brata.
-Pomyśleć, że wielki Hao Asakura, boi się dziewczyny swojego brata i szuka u niego ratunku, jednak ten też boi się własnej narzeczonej kto by pomyślał ?-powiedziała zaczepnie Mari, nudziło jej się, a Li nadal była na nią zła, za co dopuściła dziewczynę do oglądania anime, a jakiej to już każdy musi się wysilić (albo i nie xD) i pomyśleć.
-A ty nie lepsza, Karoli się boisz i czasem Mai-odpowiedział zgryźliwie starszy z Asakurów, na co jego braciszek chciał mu zatkać usta, może się nie dogadują , jak na razie, bo przecież na więzi długo się czeka tak samo jak na zaufanie, ale żaby móc je zdobyć to musi mieć brata w jednym kawałku, bo Kurushimi jak chce to nie musi być wcale taka miła.
-Karola-sama jest ważna dla waszej siostry i nie chciałabym być w waszej skórze, więc radziłabym się do tego dostosować, Maja natomiast zmusza mnie do pisania, więc się odczepcie T.T-odpowiedziała i o dziwo niczego nie kopnęła ani nikogo. Do blondynki podeszła brunetka o dwukolorowych oczach i przyłożyła jej rękę do czoła, autorka zaś spojrzała na nią dziwnie i zaliczyła by glebę gdyby nie braciszkowie.
-Mariś czy ty nie masz gorączki, bo tak dziwnie się zachowujesz-stwierdziła Maja, ale po chwili zabrała rękę i pokręciła głową z politowaniem.
-Masz trzydzieści osiem stopni-mruknęła Asakura z politowaniem.
-Masz gorączkę i stoisz sobie normalnie, uśmiechając się głupio i zachowując dziwnie, zamiast wyleżeć ?!-krzyknęła poirytowana Maja
-No, tak jakoś się przyzwyczaiłam-próbowała ostrożnie dobrać słowa, ale nie wyszło i Maja zaczęła ją gonić w celu wyraźnej chęci okaleczenia, z mordem w oczach.
-Yoh, Hao pomóżcie!-jęknęła blondynka, robiąc unik przed atakiem.
-Chcielibyśmy-odpowiedzieli, ale ich sytuacja też nie była najlepsza....
-Trey, ty niebieska, durna czapo, gdzie jest moje mleko ?!-krzyknął Tao, na cały dom.
-Wylałem-odpowiedział mu z wrednym szaman, ale zaraz tego pożałował.
-Choco bęcwale, zbiłeś moje kolejne wahadło-dodał do tej całej bury Lyserg.
-O nie!-jęknął Rio i chciał przytulić protegowanego, ale zielonowłosy odsunął się na bezpieczną, od niego odległość.
-A tutaj jak zawsze wesoło-powiedziała witając się Mei i Ayame, jedna opierała się o framugę drzwi, a druga podpierała się ręką o ścianę.
-nie mówiłaś, że przyjedziesz-powiedziała Sara przytulając się na powitanie do Mei, dawno się nie widziały. Chyba jeszcze z czasów turnieju, zanim go przerwano.
-Zrobiłyśmy wam niespodziankę....
-Wyszło, jak wyszło-powiedziała szatynka o niebieskich oczach, Karola.uns
-Askura jeden i drugi, nie zapomnieliście o swoim zadaniu!-przypomniała im krzykiem Kyoyama, mobilizując ich do pacy.
-Już idziemy-rzucili przez drzwi wychodząc.
-Aya-kun !-krzyknęła Mari podbiegając do dziewczyny i powitała ją "miło".
-Możesz mnie puścić?!-spytała z irytacją dziewczyna.
-Iie (nie)-odpowiedziała i odeszła, widząc, że kolejna osoba dzisiaj chce ją zlać.
-O Boże, zapomniałabym!-krzyknęła autorka i wyciągnęła kogoś ze schowka. Była to dziewczyny o rok młodsza, od całej grupy. Miała jasno-żółte włosy, podchodzące gdzie nie gdzie, w kolor biały, niebieskie oczy jak Mari i była trochę niższa od reszty.
-Chciałam wam przedstawić moją kuzynkę, lub jak kto woli siostrę cioteczną, Del-chan-oznajmiła niebieskooka z zakłopotaniem.
-Ohayo!-przywitała się dziewczyna, ubrana w czarną bluzkę, z nadrukiem jej ulubionego zespołu Guns' N roses, czarne martensy i jeansy. Trochę dziwnie to wyglądało, ale kogo to obchodzi...
-Mari-sama!-krzyknęła dziewczyna i przytuliła się do swojej kuzynki. Z niewiadomych nikomu powodów, słuchała się Kurushimi i brała z niej przykład, co źle się czasem kończyło.
-Nie przytulaj się do mnie-pogroziła blondynka, odsuwając się od dziewczyny.
-Do innych osób się przytulasz-fuknęła fohnieta dziewczyna.
-To z złośliwości-mruknęła w odpowiedzi, za co dostała w żebro od Ayame.
-Hao ?!/Mei ?!-krzyknęli jednocześnie, dziewczyna była już gotowa zabić starszego Asakurę, ale Yoh i Sara ja powstrzymali.
-Hej, hej on się zmienił-przypomnieli dziewczynie, ale ona nadal chowała do długowłosego urazę. Bliźniacy dopiero co wrócili z szampanem, a tu proszę, jak Haosia potraktowano. Niech się cieszy, że to Maja go jak na razie nie zabiła.
-Może i tak, ale ja wciąż mu nie ufam-prychnęła szamanka.
-Ja mu ufam, ale się kłócimy, bo trudno jest do siebie przywyknąć w ciągu paru dni-oznajmił szczerze, czochrając brata po włosach i odstawiając na półkę szampana.
-Ile razy mówiłem, że masz nie dotykać moich włosów!-krzyknął Asakura.
-Wiele-odpowiedział śmiejący się krótkowłosy i specjalnie zaczął robić bratu jeszcze większą szopę na głowie, niż miał...
znowu to samo, gonitwa za sobą i kłótnia....
-Dobra widzę, że wam się nudzi, więc przyozdobicie dom i ustawicie petardy tam gdzie trzeba-oznajmiła oziębłym tonem medium.
-Oj Aniu, proszę.....
-Nie-przerwała stanowczo dziewczyna i uśmiechnęła się miło, jak na nią do narzeczonego, co znaczyło, że ma to zrobić i nic jej nie udobrucha.
Szatyn podszedł do dziewczyny i ucałował ją w liczko (policzek) i to był szczery gest, bo przy tej czynności bardzo się zarumienił, tak samo jak Kyoyama.
-Mari czemu ty nie zaprosiłaś swojego chłopaka ?!-spytała Del, przez co została zmierzona spojrzeniem pełnym wrogości i chęci mordu. Blondynka zaś miała niepokojące iskry w oczach.
-Del-chan lepiej uciekaj, zanim Cię dorwie, a ja ją przytrzymam-zaproponował starszy z bliźniaków.
-On ma racje, lepiej uciekaj !!!-krzyknęli Choco, Trey i nawet Len.
-Zamilczcie !-warknęła dziewczyna, wyrywając się i podchodząc do swojej rodzinki .
Nawet Lili i Karola się zaciekawiły , jak to się skończy. Li oderwała się od telewizora i spojrzała z zaciekawieniem. Karola chciała wiedzieć czy dojdzie do rękoczynów, aż w końcu do przelewu krwi.
-Głupia-powiedziała ze spokojem i rozbawieniem, pstrykając ją w nos. Wszyscy bez wyjątku byli zdziwieni rozwojem akcji.
-Liczyłyśmy na to, że jej przyłożysz a ty co ?!-krzyknęła cała grupka i nagle pod pomieszczeniu rozległ się dzwonek, dzwonka do drzwi...
-Hao idź otworzyć-nakazała Sara.
-A czemu Trey by tego nie zrobił-odezwała się w końcu Pilica, która zeszła z Tamao i Jun do salonu.
-Bo Hao musi się trochę ruszyć, leń jeden-dodała Sara ze mściwym uśmiechem, chciała Annie podłożyć pomysł na trening.
Chłopak powłóczył się do drzwi i otworzył, je a w nich zobaczył ShamanHoshi.
-No co ? Pociąg się zepsuł-powiedziała z uśmiechem i weszła do środka, a za nią był Rio, który wcześniej poszedł z bliźniakami po za kupy, ale się geniusz zgubił.
Podbiegł do Del-chan i padł przed nią na kolana.
-Czy zostaniesz moją damą?-spytał trzymając w rękach bukiet róż.
-Odczep się pedofilu jeden !-krzyknęła i uderzyła go w twarz, poprawiając kopem z splot słoneczny.
-Mari-sama ją uczyła?-dopytywał się z bólem "Elvis", kuląc się z bólu
-Mariś nie mogła jej uczyć, bo ona by go zabiła-dopowiedziała maja, wkurzając Mari, tym słodkim tonem. Brunetka zrobiła to specjalnie , przyprawiając tym samym o dreszcze Kurushimi.
-Ja bym wolała od niego dostać czarne róże-rzekła kuzynka autorki.
-Hoshi zabierz ją ode mnie-jęknęła blondynka, chowając się za dziewczyna, w celu ratunki przed przesłodzeniem.
-Czemu ona tu w ogóle jest i kim ona jest ?
-To kuzynka Mari- Del, a jest tutaj, bo jej matka Kurushimi ukatrupi jak się nią nie zajmę T.T-odpowiedziała za nią Lili.
-Nie fohasz się już na mnie ?
-Nie-powiedziała dziewczyna i zabrała niebieskooki jej mangę.
-Jest za pięć dwudziesta czwarta, trzeba iść po szampana i wyjść odpalać petardy-powiadomiła ich Karola, bo te nierozgarnięte dzieci, by o tym zapomniały.
Za nim wyszli minęły trzy minuty.
-Dobra moje postanowienia noworoczne: Schudnę, będę się lepiej uczyć, będę więcej pisać, przestanę zachowywać się jak idiotka, stanę sie lepszym człowiekiem!
-Chyba sobie kpisz...-prychnęli bliźniacy, na co dziewczyna zaliczyła poker face'a .
-Wiem T.T
Zaczęli odliczać, a Len wziął szampana do otwarcia. Wszyscy mieli swoje kieliszki, a bliźniacy i Sara oraz Hoshi, zajęli się odpalaniem petard.
-Za pięć, cztery, trzy, dwa, jeden i zero !!!!-krzyknęła na raz grupa. Szampan się polał na wszystkie strony...
-Hao, mam nadzieje, że od nowego roku będziemy lepiej się dogadywać i nie będzie tyle kłótni-powiedział z resztą całkiem szczerze Yoh , przytulając brata.
-Ja to samo, nii-chan, ja to samo-odpowiedział i odwzajemnił gest.
-Nasze drowie !-krzyknęły: Maja, Karola, Lili, Hoshi, Mari, Sara, Ayame i Mei i o dziwo Del-chan.
Cała noc upłynęła dosyć dziwnie, bo Rio przytulał się do drzewa, Yoh tańczył z Anną, Mari siedziała na dachu i chciała z niego skoczyć, ale później grała z Sarą , Mei i Lili, Maja i Karolą, Ayame oraz Hao, grając w : "Prawdę czy wyzwanie". Hao musiał przytulic się do Sary i Mei za co dały mu ładnego kopa z glana. Mari niestety miała coś podobnego od Ayame, też do Asakury.... Choco wyszedł na ulicę i całował sie z asfaltem , przez Rena. Trey miał wypić tyle mleka, aż nie zwymiotuje. Reszta opowiadała straszne historie. Li kazała Lenowi pocałować Yoh, za co oberwał od Anny...